Piotr Jarosz wyjaśnił zakończenie walki „Ferrari” vs. Łaszczyk. „Nie ma czegoś takiego, jak przeciąganie walki do czasu…”
W main evencie Fame MMA 17 Kamil Łaszczyk pokonał Amadeusza „Ferrariego” Roślika na kilka sekund przed końcem walki. Freak fighter może sobie pluć w brodę, gdyż brakowało mu dosłownie kilku sekund do wygranej na punkty.
„Ferrari” zdecydowanie dominował przez dwie pierwsze odsłony walki wieczoru FAME 17. Freak fighter wyczekiwał, aż „Szczurek” skróci dystans, po czym obalał go i tam znakomicie kontrolował. Sytuacja zmieniła się jednak w ostatniej minucie pojedynku, gdy zawodnicy byli pod siatką.
Kamil Łaszczyk wybronił kolejnego sprowadzenia w wykonaniu oponenta i zasypał go mocnymi łokciami. Wreszcie to on sam przepchnął wręcz „Ferrariego” na plecy i obijając przez 20-kilka sekund zakończył ciosami w parterze. Amadeusz nie krył rozczarowania po walce i mówił nawet samemu „Szczurkowi”, że sprawiono mu prezent.
„Dla sędziego ważne jest zdrowie”
Piotr Jarosz, który był rozjemcą w najważniejszych pojedynkach gali był przygotowany na wyjaśnienia. Roślikowi zabrakło naprawdę niewiele do zwycięstwa, ale sędzia jego walki w rozmowie z kanałem MMA- bądź ba bieżąco wyjaśnił powody zatrzymania starcia:
– Walka trwa od pierwszej sekundy, czyli od startu, do komendy „STOP”, do ostatniej sekundy rundy. No i zawodnik musi wiedzieć, że ta walka może być w każdej sekundzie przerwana – w pierwszej, trzydziestej i na dwie sekundy przed końcem rundy/walki. Jeżeli zawodnik nie reaguje na komendy i jest zagrożenie zdrowia, no to czy to jest dwie sekundy, pięć, czy dziesięć, dla sędziego to nie ma znaczenia. Dla nas jest tak naprawdę ważne zdrowie i to, jak zawodnik reaguje na komendę i czy jeszcze ma ochotę walczyć.
– Niestety Amadeusz po tych komendach wykazał takie przejście do żółwia, ale później rozjechał się i już nie reagował. A tak naprawdę 8 sekund może dużo zdrowia zabrać zawodnikowi, bo tam może spaść jeszcze niepotrzebnych wiele ciosów i nie ma czegoś takiego, jak przeciąganie walki do czasu, bo „to jest ulubieniec”.
Nie mogło zabraknąć pytania o to, czego zabrakło „Ferrariemu”. Arbiter przyznał, że wystarczyłoby ściągnąć bliżej siebie Łaszczyka, czy zrobić cokolwiek, by nie przyjmować kolejnych uderzeń.
– Musiałby się przede wszystkim inteligentnie bronić. Takie jest powiedzenie na walkach wieczoru, żeby się zawodnicy ciągle inteligentnie bronili. Widać było później, że Amadeusz długo dochodził do siebie, wręcz znieśli go na noszach. Więc moim zdaniem ta inteligentna obrona wcześniej już nie występowała. Jeszcze jak zrobił tego żółwia, to tak, ale później żadnej reakcji nie było.
Sprawdź wywiady po FAME 17.