KSW

Trener Pepłowski podsumowuje mistrzowski rok swoich zawodników: To dopiero początek

Dawid Pepłowski ma solidne powody do satysfakcji po zakończeniu roku, który jego czołowi zawodnicy zwieńczyli w mistrzowskim stylu.

Główny trener łódzkiego Octopus Fight Team aż dwukrotnie meldował się w narożniku podczas pojedynków o pas na gali KSW 113. Najpierw wspierał Pawła Pawlaka, który po długiej przerwie powrócił do okrągłej klatki i w starciu z Laidem Zerhounim sięgnął po zwycięstwo przez balachę na nogę w piątej rundzie, broniąc tytułu mistrza wagi średniej.

Chwilę później Dawid Pepłowski stanął u boku Adriana Bartosińskiego. Czempion dywizji półśredniej również wracał po kontuzji – choć zdecydowanie krótszej niż ta, z którą mierzył się „Plastinho”. Po kwietniowej wygranej z Andrzejem Grzebykiem, tym razem „Bartos” zakończył pojedynek przed czasem, nokautując Muslima Tulshaeva.

Dawid Pepłowski podsumowuje mistrzowski rok swoich zawodników

W mediach społecznościowych głównego szkoleniowca Octopus Fight Team pojawił się wpis, w którym Pepłowski odniósł się do zakończonego roku w wykonaniu swoich mistrzów. Trener nie ukrywał, że szczególne emocje wzbudził w nim gest Adriana Bartosińskiego, który po walce oddał mu pas mistrzowski.

Sprawdź!  Lewandowski otrzymał ciekawą propozycję od Parnasse'a! "To byłby ewenement na skalę światową!"

Pepłowski podkreślił również, że sukcesy Pawła Pawlaka i Adriana Bartosińskiego są jedynie etapem w znacznie dłuższym procesie, który wspólnie realizują.

Są momenty, które zostają w pamięci na zawsze. Gest oddania pasa… trudno to ubrać w słowa – ogromny szacunek i wdzięczność dla Adriana. Presja? To przywilej. Bo oznacza, że masz ludzi za sobą, masz cele i masz odwagę marzyć szerzej. Ten sport to coś więcej niż wynik. To relacja, zaufanie i wspólna droga. Dziękuję z ten rok – to dopiero początek.

Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości Dawid Pepłowski będzie towarzyszył Adrianowi Bartosińskiemu również na galach największej światowej organizacji. Coraz głośniej mówi się bowiem o tym, że transfer „Bartosa” do UFC jest jedynie kwestią czasu.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.