
Joanna Jędrzejczyk skorzystała z okazji i ze swojej perspektywy opowiedziała o rozmowach z KSW. Wyjaśniła też, dlaczego wraz z Robertem Ruchałą ostatecznie zdecydowali się na angaż w UFC.
Rozmowy byłego już tymczasowego mistrza wagi piórkowej z polską organizacją szły topornie. Ostatecznie do przedłużenia umowy nie doszło, a bardzo ostro komentował to Martin Lewandowski:
– Podnieśliśmy wynagrodzenie o 100% – to tak dla twojej informacji. Jeżeli więc ktoś przychodzi i ma żądania na zasadzie „razy 200”, to mówimy: skąd się urwałeś, urwałaś? – mówił promotor w rozmowie z MMA – BNB. – Mamy swój, tak w cudzysłowie, „umowny cennik”, ile Robert był warty, ile możemy dać. Jak mówię, to była przebitka stuprocentowa. Jeżeli ktoś chce jeszcze negocjować i uważa, że to nie jest fair, to do jakiegoś rozsądku tego menadżera, menadżerki się odnoszę – dodał zaznaczając, że nie będzie wstawał, by oglądać walki Ruchały w UFC.
Swoje trzy grosze dorzucił też Wojsław Rysiewski. W wywiadzie udzielonym dla wspominanego kanału przytoczył kilka z najważniejszych punktów spornych i dodał, że Robert Ruchała nie chciał walki unifikującej tytuły z Salahdine’em Parnasse’em.
Joanna Jędrzejczyk o rozmowach z KSW
Do obu tych kwestii odniosła się Joanna Jędrzejczyk. Była mistrzyni UFC od pewnego czasu jest menedżerką Roberta Ruchały. Na temat negocjacji z KSW przyznała, że faktycznie padła propozycja stuprocentowej podwyżki, ale ich zdaniem wciąż nie były to pieniądze godne zawodnika z Nowego Sącza:
– Uważam, że wynagrodzenie, które otrzymywał Robert nie było adekwatne do tego, ta baza… Oczywiście, rzuciłbyś 5 złotych, dostałbyś 10 i by było 100%. To jest to samo. My się po prostu na to nie mogliśmy zgodzić i nie chcieliśmy się zgodzić. Szkoda, ale rozumiemy też propozycję, to są negocjacje – powiedziała „JJ” w rozmowie z Patrykiem Prokulskim z TVP Sport.
Pani menedżer odniosła się też do oschłych wypowiedzi Lewandowskiego.
– I troszeczkę… to nie jest fajne. Bo zawsze od stołu można odejść i nie powinno się żywić urazy, a to się troszeczkę wydarzyło. Po prostu tu zwyciężyła ambicja Roberta i tyle.
Co zaś się tyczy propozycji pojedynku z Parnasse’em, to takowa faktycznie padła, ale wcale nie Francuz musiał być kolejnym oponentem Roberta.
– Prawdopodobnie tak, chociaż finalnie usłyszeliśmy, że to nie musiał być Salahdine Parnasse. My chcemy stoczyć walkę na poziomie walki z Salahdine’em, ale już w UFC. Może nie z Salahdine’em oczywiście, ale chcemy, aby Robert…
– Ja uważam, że Robert po dwóch latach od ostatniej walki z Parnasse’em Robert jest w zupełnie innym miejscu, ale to jest walka o bardzo wysokim ryzyku zwycięstwa bądź przegranej.
Duet Ruchała – Jędrzejczyk przeprowadził kalkulację, z której wyszło, iż wspominane ryzyko jest za duże. W przypadku przegranej Robert odsunąłby się od angażu w największej organizacji MMA :
– Wiedzieliśmy, że jeżeli wzięlibyśmy tę walkę, to ryzyko byłoby bardzo duże, więc z tym ryzykiem chcemy wejść do UFC i konkurować na jeszcze wyższym poziomie.
– Tu nie chodzi o to, że się boimy, czy nie wierzymy w Roberta. To jest bardzo… Jest bardzo dużo matematyki w tym wszystkim i kalkulacji, ryzyka. Kolejna, nie daj Boże, przegrana w KSW wykluczyłaby go na 2-3 lata z tego, co chce osiągnąć w UFC. Zaczynamy nową drogę, od samego zera i będziemy się wspinać po szczebelkach… a być może się w przyszłości spotkają w UFC.
Cały wywiad poniżej.