High League

(VIDEO) Trener Bonusa BGC komentuje bójkę z Ferrarim: „To był czysty przypadek. Wstałem i chciałem cię od razu rozj**ać”

Eryk Bręczewski już na chłodno zabrał głos po nokaucie z rąk Amadeusza Ferrariego, do którego doszło na media treningu przed galą High League.

Trener Bonusa BGC poszedł do zawodnika Fame MMA, kiedy ten udzielał wywiadu. Zaczął go prowokować i przekonywać do tego, żeby przyjął z nim walkę. Ferrari próbował ignorować Bręczewskiego, jednak ten nie dał za wygraną. Mistrz Polski w K-1 w końcu sam uderzył zawodnika Fame MMA. Ferrari odpowiedział ciosami i znokautował Bręczewskiego. Kiedy ten próbował wstać, Amadeusz nadepnął mu na głowę.

Bręczewski w wywiadach po całej bójce tłumaczył, że Ferrari podszedł do niego z głową, za co dostał z liścia. Zapewniał też, że nie został znokautowany, a jedynie się poślizgnął. Całe zajście zostało zarejestrowane na kilku kamerach. Materiały potwierdzają, że to trener Bonusa BGC rozpoczął kłótnię, pierwszy uderzył Amadeusza, a na koniec został znokautowany.

Ferrari wyjaśnił, że Bręczewskiemu po prostu chodziło o to, żeby dostać pojedynek na jednej z organizacji freakowych. Po awanturze udzielił kilku wywiadów i w każdym z nich rzucał wyzwanie Amadeuszowi. Zawodnik Fame MMA zapewnia jednak, że trener Bonusa BGC nie ma co liczyć na żadne starcie.

Sprawdź!  Ciężko znokautowany Bomba zrzuca winę na buty! "Trafił lucky punchem! W butach miał przewagę. Jest całkiem inna..."

Eryk Bręczewski postanowił skomentować całej zajście na chłodno. Na swoim Instagramie zamieścił nagranie, na którym wyjaśnia:

Witam, chciałbym się odnieść do ostatnich sytuacji z gali. Analizując to wszystko na chłodno. Faktycznie udało mu się mnie trafić, był to czysty przypadek. Od razu po jego uderzeniu wstałem i chciałem bić się dalej, a ten mnie kopnął jak zwykły frajer w głowę. Od razu uciekł, co widać wszystko na filmiku. Mimo interwencji ochrony, ja nie dałem za wygraną, cały czas go szukałem, żeby go rozjebać.

On przede mną uciekał jak zwykła pizda, zasłaniając się tym, że ma połamane ręce. Pojechał do szpitala, jak jest taki kozak, to czemu nie został do końca i nie bił się ze mną? Dzwonią do mnie jego ludzie z federacji, uświadamiając mnie o jakichś problemach prawnych. Wiedząc doskonale, że ja i tak tego nie zostawię i będę szukał rozliczenia na sali, a jak nie domagał się jakiegoś sparingu lub walki.

Faktem jest to, że udało ci się mnie trafić. To był czysty przypadek. Doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, że wstałem i chciałem cię od razu rozjebać.

Źródło: Instagram

Sprawdź!  Pudzianowski wysyła wiadomość do Denisa Załęckiego! Odpowiada na jego wyzwanie! "Miejsce yorków jest w kojcu..."

Bartosz

Od lat prawdziwy fan piłki nożnej. Od 11 roku życia trenuję boks, który jest moim hobby. W wolnym czasie podróżuje. Ulubiony kierunek? Włochy i Francja, ale przede wszystkim uwielbiam wspinaczkę górską i polskie Tatry.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.