UFC

Błachowicz na celowniku! „Albo Jiri Prochazka, albo Jan!”

Zwycięzca main eventu UFC Vegas 59, Jamahal Hill, jasno określił z kim chciałby się zmierzyć w kolejnym występie pod banderą największej federacji MMA na świecie.

Jamahal Hill zaimponował Danie White TKO w 2. rundzie w jednym z odcinków Contender Series przed trzema laty, co poskutkowało kontraktem z UFC. Amerykanin wygrał 3 walki z rzędu, choć wynik jednej został zmieniony na No Contest. Porażka z Paulem Craigiem nie podłamała „Sweet Dreams”, który szybko po tym zaliczył serię dwóch nokautów.

To z kolei poskutkowało main eventem na gali UFC Vegas 59 przeciwko byłemu pretendentowi – Thiago Santosowi. Brazylijczyk po 3. odsłonach przeważał zdaniem sędziów, zaliczając w tym czasie 6 sprowadzeń. Czwarta runda należała jednak do rywala. Jamahal Hill wdał się w otwartą wymianę i zasypał go salwą ciosów, po których „Marreta” się przewrócił, a Amerykanin dokończył dzieła zniszczenia.

„Sweet Dreams” awansuje zapewne w rankingu z 10. pozycji i jest obecnie na fali trzech wygranych przed czasem. Zapytany na konferencji prasowej po UFC Vegas 59 o kolejną walkę Amerykanin nie ukrywał mistrzowskich aspiracji:

Sprawdź!  Bonusy za UFC Vegas 37 przyznane! Czterech fighterów nagrodzonych!

Interesuje mnie każdy, kto jest wysoko, ale chciałbym zmierzyć się z Jirim. Już dwa lata proszę o starcie z nim. Dajcie mi go. Nieważne, czy jest mistrzem, czy nie. Mam w UFC dwa razy tyle wygranych, co on.

Prochazka najprawdopodobniej w kolejnej obronie spotka się z zawodnikiem, któremu odebrał koronę kategorii półciężkiej – Gloverem Teixeirą. Hill nie zamierza się zatrzymywać czekając na swoją szansę. Amerykanin jasno określił swój plan B:

Tak, chcę z nim walczyć. Nie mogę? Dajcie mi faceta, który zasiadał na tronie. Przyjmę walkę z Janem! Jestem głodny. Chcę złota. Lew pragnie złota!

„Sweet Dreams” powiedział także, że mimo wygranej nie jest zadowolony ze swojego występu. Było to jego 7. zwycięstwo przed czasem, a w samym UFC znokautował już czterech oponentów (pięciu, wliczając uznany za nieodbyty pojedynek z Klidsonem Abreu).

Cieszy mnie wygrana, ale nie cieszy mnie mój występ. Muszę wrócić do punktu wyjścia i wykonać lepszą, o wiele lepszą robotę. Tym się teraz zajmę.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.