Edwards przedłużył serię! Przetrwał ciężkie chwile na koniec walki z Diazem! [WIDEO]

Leon Edwards nie zawiódł! Zgodnie z przewidywaniami bukmacherów wygrał, otrzymując od wszystkich sędziów 49-46 na kartach. Końcówka walki jednak pozwalała wierzyć, że to Nate Diaz wygra.
Przebieg walki
Amerykanin stosował ciekawą taktykę ignorując rywala, udając że go nie ma. . Edwards trzymał dystans, nie pchał się w niepotrzebne wymiany. Po jednym z uderzeń Anglik złapał Amerykanina w klinczu i sprowadził go do parteru! Diaz zachował spokój, uderzał mimo niedogodnej pozycji. Leon nie odpuszczał pleców, dobrze kontrolował walkę, ale jednak na ostatnie kilka sekund postanowił podnieść walkę do stójki.
Drugą rundę Edwards rozpoczął od mocnego kopnięcia. Wyczekiwał Diaza i kontrował kolejne próby kombinacji Amerykanina. Ten z kolei dalej toczył swoje mentalne gierki. Walka na chwilę przeniosła się do parteru gdzie, mimo kontroli z góry, urodzony na Jamajce Anglik musiał się bronić przed próbą skrętówki w wykonaniu Stocktończyka. Walka wróciła do stójki i ponownie Edwards korzystał z mocnych kopnięć w łydkę. Pod koniec Diaz wyprowadził ładną kombinację, ale było to zdecydowanie za mało.
W trzeciej rundzie Edwards ponownie uskutecznił swój gameplan – cierpliwość, kontry sierpami i łokciami, a następnie klincz pod siatką z przejęciem pleców i obaleniem. Próbował obrotowego łokcia, ale Amerykanin dobrze zablokował uderzenie. W tej odsłonie Diaz jednak nie istniał, przyjął wiele mocnych uderzeń i zalał się krwią.
Edwards po przerwie znów kopał w łydkę rywala, ale i Diaz jakby się obudził: zaczął swoje podwójne kombinacje, pogroził Anglikowi… Ale nic więcej. To właśnie rywal omijał gardę, a jego ciosy były tak dobre, że aż sam Nate je pochwalił. „Rocky” uspokoił się, zachował cierpliwość i jeszcze kilka razy mocno trafił Diaza.
I w końcu starcie, w którym Stocktończyk musiał postawić wszystko na jedną kartę. Nie miał jednak odpowiedzi na mocne kopnięcia ze strony Edwardsa. Ten walczył cierpliwie, oddychał spokojnie i po każdym skróceniu dystansu wyprowadzał kolejne uderzenia. Najgroźniejsze nadeszło w ostatniej minucie starcia – Diaz Diaz trafił mocnym lewym prostym i Edwards słaniał się na nogach! Na zegarze było jednak tylko 20 sekund i wytrzymał ten czas.
WYNIK: Leon Edwards wygrywa jednogłośną decyzją sędziów.
- Arman Tsarukyan uderza w mistrza UFC: Niech ktoś mu powie, że nie jest McGregorem
- Tomasz Adamek ujawnił ważny szczegół FAME 27! „Najważniejsze, że mamy…”
- Robert Bryczek na gali UFC Paryż! Polak zmierzy się z doświadczonym rywalem
- Znamy szczegóły kolejnej walki Marka Samociuka! Polak zawalczy w wielkim finale GP RIZIN
- Mateusz Rębecki twarzą w twarz z rywalem przed UFC Vegas 108
4 komentarzy