KSW

Bartosiński komentuje odejście z grupy Artnox: „Stwierdziłem, że nie może tak być”

Również Adrian Bartosiński otrzymał szansę wypowiedzenia się w temacie rozstania z grupą Artnox.

Niekwestionowany mistrz kategorii półśredniej ma za sobą mieszanie udany 2024 rok. „Bartos” miał wreszcie zmierzyć się w rewanżu z Andrzejem Grzebykiem, za którym otwarcie nie przepada. Bartosiński nie pałał radością na wieść o konfrontacji z „Double Champem”, który ostatecznie jednak wypadł z pojedynku. Jego miejsce zajął Igor Michaliszyn, którego Adrian zdominował i poddał 3. rundzie.

Kilka miesięcy później podczas jubileuszowej gali KSW 100 „Bartos” zmierzył się z legendarnym Mamedem Khalidovem. Ku zaskoczeniu wielu, mistrz kategorii półśredniej został poddany najprostszą balachą i po raz pierwszy w karierze zaznał smaku porażki.

Nie był to koniec rewelacji wokół Adriana Bartosińskiego. Fighter łódzkiego Octopusa rozstał się z grupą Artnox. Od teraz jego interesy będzie reprezentowało First Round Management.

Odwlekałem to bardzo długo. W końcu przyszedł ten moment po przegranej walce – komentował w rozmowie z InTheCagePL rozstanie z ekipą, której szefuje Artur Gwoźdź. – Stwierdziłem, że nie może tak być. Muszę robić to, co czuję, a nie to, co wszyscy uważają. Już dawno sobie to postanowiłem.

Bartosiński komentuje zmianę menedżera

Popularny „Bartos” podkreślił też, że jego decyzja była autonomiczną. Wpływu na nią nie miał nikt, a już na pewno nie było tak, że Bartosiński poleciał na piękne zapowiedzi nowego menedżmentu.

Sprawdź!  Bartosiński odpowiada Grzebykowi! "Będzie żałował tego, że…"

Dementuję. Nie było tak, że odezwał się nagle jakiś management, przedstawił złote góry i stwierdziłem, że odchodzę – dodał mistrz KSW.

Jak ujawnił Artur Gwóźdź, spotkał się on i prywatnie rozmówił ze swoim byłym już podopiecznym. Adrian Bartosiński powiedział, że o ile ceni sobie relację z szefem Artnoxu, o tyle znajomość przestała iść w parze z rolą menedżer-zawodnik.

Rozdzieliłem relację jako zawodnik-menedżer i prywatną. Z tej drugiej byłem zadowolony, ale jako zawodnik nie aż tak. Musiałem to zrobić w ten sposób. Zrozumiałem, że ktoś jest pracodawcą, ktoś jest zatrudniany, ktoś wykonuje dla kogoś pracę. Mieliśmy bardzo dobrą relację, ale musiałem to rozdzielić.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.