Szef KSW ostro skrytykował Mateusza Borka! „To było nieeleganckie, robił ze mnie kretyna”
Martin Lewandowski w rozmowie z mediami po gali KSW Epic skomentował zachowanie Mateusza Borka. Chodziło przede wszystkim o jego komentarze na kilka dni przed wydarzeniem.
W miniony weekend w Gliwicach odbyła się pierwsza gala z cyklu Epic, gdzie walką wieczoru było starcie Tomasza Adamka z Mamedem Khalidovem. Pojedynek ten odbywał się na zasadach boksu, a zwyciężył go „Góral” po kontuzji byłego mistrza KSW.
Kilka dni przed galą sporo zamieszania zrobiło się po słowach promotora Adamka, Mateusza Borka. Poinformował on bowiem o zamieszaniu w sprawie składu sędziowskiego, w którym miało zabraknąć osób pracujących przy boksie.
Martin Lewandowski skrytykował Mateusza Borka!
W rozmowie z mediami po zakończeniu KSW Epic organizator całego zamieszania Martin Lewandowski w mocnych słowach skrytykował zachowanie konferansjera i dziennikarza.
– Niepotrzebnie powstała jakaś taka g…noburza przed samą walką, że ci sędziowie, którzy sędziują, są nie do końca dobrze dobrani. Jestem zły na te słowa Mateusza, bo po pierwsze, Mateusz zna mnie, nas od lat i wie, jak mocno pilnujemy, żeby nie było żadnych „figo fago” wyników i sędziów z przypadku. Celowo wzięliśmy takich sędziów, którzy przede wszystkim nie są bezpośrednio z MMA, ani z boksu. To, że z boksu nie mogliśmy nawet znaleźć jednej osoby, to było dlatego, że za bardzo byli powiązani z różnymi środowiskami, albo po prostu nie dostawali [pozwolenia].
Lewandowski ponownie zwrócił też uwagę na funkcjonowanie środowiska bokserskiego. Jego zdaniem dalekie jest ono od ideału, co widać na przykładzie walk, gdzie wygrywa pięściarz, który zdawał się przegrywać. Szef KSW zauważył, że w MMA i ich organizacji również dochodzi do kontrowersyjnych punktacji, ale tacy arbitrzy w przypadku ponownego rażącego błędu nie są już brani pod uwagę.
Martin Lewandowski kontynuował swoją wypowiedź zwracając uwagę na kolejne aspekty i koniec końców prosząc, by do wszystkiego odniósł się też sam pan Borek.
– I właśnie. Też wrócę do tego, że jestem trochę zły na Mateusza, bo Mateusz wie, jaką wagę przywiązuję do sędziowania, żeby było jak najbardziej idealne i sprawiedliwe. Nie mamy nad sobą żadnego WBO, IBF, że „jak wygra mój zawodnik, to dostanę więcej hajsu”. To ma boks. I dlatego tam dochodzi do różnych takich przekrętów, mówiąc w skrócie, bo nie ma co gadać i owijać w bawełnę.
– Sędzia w środku ma 1100 walk przesędziowanych. Myślę, że mógłby uczyć tych „ziomali” z boksu, jak należy pracować, więc było to po prostu nieeleganckie zachowanie, szczególnie na ostatniej prostej. Tak samo g…wno prawdą jest to, że w kontrakcie mieliśmy jakieś zapisy, że wychodzi Adamek jako pierwszy, bo jest większa ilość walk stoczonych. To, po pierwsze, tak nie działa u nas. Po drugie, nie mamy takiego zapisu, ale oczywiście mówię: dobra, jestem zmęczony, na końcówce. Poprosiłem więc naszego prawnika, żeby przejrzał i korespondencję z Mateuszem pełną, i kontrakt, bo może gdzieś mi umknęło to… i nie ma.
– Też bym więc prosił, żeby kolega Mateusz się teraz wypowiedział, bo bardzo nieeleganckie było to, że zwrócił uwagę na to na zasadzie, że my, albo ja konkretnie, bo tam parę razy moje imię padło… No, że robił ze mnie kretyna, który nie ogarnia tematu. Wiedziałem, że na koniec dnia ktoś musi j…nąć mocno ręką, bo już po prostu na ostatniej prostej ciężko jest negocjować. Wiadomo, każdemu się udzielają jakieś emocje.