UFC

Israel Adesanya aresztowany w drodze do domu! Menedżer zawodnika wystosował oświadczenie!

Israel Adesanya nie ma najlepszej passy w ostatnich dniach. Na minionej gali UFC 281 stracił pas mistrzowski wagi średniej, a do tego dziś w nocy Nigeryjczyk został aresztowany na lotnisku w Nowym Jorku!

„The Last Stylebender” przez długi czas dominował w dywizji średniej. Pełnoprawny tytuł zdobył w 2019 roku i obronił go w kolejnych 5. pojedynkach. Wydawało się, że jeszcze przez długi czas pozostanie na tronie największej organizacji MMA na świecie, jednak przyszedł czas na trylogię z Alexem Pereirą.

Zawodnicy już wcześniej mierzyli się w kickboxingu, gdzie Adesanya najpierw przegrał przez decyzję, a następnie został ciężko znokautowany. Tym razem miało być inaczej, o czym przekonani byli niemalże wszyscy eksperci. Ostatecznie jednak to „Poatan” raz jeszcze wyszedł zwycięsko z walki z „Izzym”.

Wczoraj, po spełnieniu wszystkich medialnych obowiązków, przyszedł czas na powrót do domu. Israel Adesanya udał się na lotnisko JFK w Nowym Jorku, gdzie jak podało TMZ około 13:57 został aresztowany tuż przy terminalu American Airlines za posiadanie „mosiężnych bądź metalowych kastetów”.

Sprawdź!  Znamy datę i rywala na ostatnią walkę Nate'a Diaza! Będzie main event, będzie głośne nazwisko!

W stanie Nowy Jork są one zakazane nie tylko na dłoniach, lecz także nielegalnym jest przenoszenie ich w torbie – za co został przyłapany były już mistrz wagi średniej. Sytuację szybko wyjaśnił jego managment.

Dokładniej rzecz biorąc, menedżer zawodnika, Tim Simpson, odezwał się do najbardziej znanego dziennikarza MMA, Ariela Helwaniego. Prowadzący program The MMA Hour przekazał oświadczenie tłumaczące co się dokładnie stało na lotnisku:

Israel otrzymał od fana prezent, który następnie umieścił w swoim bagażu. Został zatrzymany przez TSA [Agencja ds. Bezpieczeństwa Transportu – red.], Israel szybko pozbył się przedmiotu i współpracował ze służbami. Stosował się do wszystkiego, dzięki czemu sprawa została umorzona i wraca już do domu.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.