KSW

Sędzia główny KSW ujawnił rozmowę z Pudzianem: „Zastanawiał się, ale…”

Sędzia główny organizacji KSW i rozjemca walki Mariusza Pudzianowskiego z Eddie’em Hallem ujawnił, że rozmawiał osobiście z „Pudzianem”. Wyjaśnił też, że nie było mowy o jego błędzie w przebiegu starcia.

„Najsilniejsza walka świata”, jak reklamowało ten pojedynek KSW, odbyła się przed kilkoma tygodniami. Zgodnie z oczekiwaniami, pojedynek obiegł świat. Główna w tym zasługa brytyjskiej „Bestii”, która sensacyjnie wygrała w zaledwie 30 sekund.

Tomasz Bronder o rozmowie z Mariuszem Pudzianowskim

Wynik, czy raczej sam przebieg walki, mocno nie spodobał się „Pudzianowi”. Były strongman po raz kolejny w karierze odklepał ciosy, ale zwrócił uwagę, iż oponent bił go w tył głowy. Później zaś pojawiły się doniesienia, iż pan Mariusz rozważał złożenie protestu.

Pismo z odwołaniem jednak nie padło. Swoją rolę odegrał w tym Tomasz Bronder, który był zresztą sędzią w walce Pudzianowskiego z Hallem.

Rozmawiałem z Mariuszem po tej walce. Nie na drugi dzień, tylko bodajże w poniedziałek telefonicznie. Też pytał o tę sytuację. Miałem z nim normalną rozmowę – powiedział arbiter na kanale Klatka po klatce. – Nie było tam żadnej pretensji. Była chęć wyjaśnienia tej sprawy. Tak mu też ją wyjaśniłem. Zastanawiał się, ale nie złożył protestu, więc uznajemy sprawę za zamkniętą

Musimy wziąć pod uwagę, że Eddie Hall to jednak jest freak. Gość, który przyjechał walczyć i nie miał żadnego doświadczenia w takich walkach. Sporo czasu poświęciłem w szatni na omówienie pewnych zasad. Głównie, 80 procent, na taką sytuację, czyli te ciosy w tył głowy, żeby bił jednak z boku, nie starał się bić z góry na dół – dodał Bronder.

Sprawdź!  Typowanie KSW 96. Gramy o blisko 900 PLN!

Pudzianowski zwracał uwagę, że ciosy w tył głowy padły nie tylko w końcowej fazie, lecz także wcześniej – jeszcze w stójce. Sędzia główny organizacji KSW odniósł się również i do tej sytuacji.

Jeżeli chodzi o sytuację z początku walki, po rozerwaniu klinczu, to trzeba wziąć pod uwagę, że to była freakowa walka. Ci zawodnicy nie mają naturalnych odruchów, mimo że Mariusz trenuje sporo lat, to też mu się zdarzało uderzać w tył głowy – powiedział arbiter, który zwrócił uwagę na fakt, iż panowie cały czas pozostawali w ruchu.

Co innego, gdyby po takim ciosie padł. Wtedy musiałbym wyjść z klatki i zobaczyć, czy to był rzeczywiście cios w tył głowy. Wtedy musiałbym taką walkę ocenić jako „no contest” – przyznał.

Tomasz Bronder dodał również, że gdyby Hall nie słuchał się jego poleceń, wówczas po kolejnych uderzeniach w tył głowy przerwałby pojedynek. Jak dobrze wiemy, do tego nie doszło – Eddie zachował się niemal jak stary wyga, natychmiast zmienił kierunek ciosów i zakończył walkę na swoją korzyść.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.