Glory

(VIDEO) Alistair Overeem pokonuje legendarnego Badra Hariego! Jednogłośna wygrana Holendra!

Wczorajszego wieczoru w holenderskim Arnhem odbyła się gala Glory: Collision 4. Walką wieczoru była trylogia pomiędzy Alistairem Overeemem oraz Badrem Harim.

Dla „The Reema” był to pierwszy pojedynek w sportach walki od czasu porażki z Alexandrem Volkovem w lutym ubiegłego roku na gali UFC Vegas 18. Holender tym samym wypełnił kontrakt z największą federacją MMA na świecie. Badr Hari z kolei walczył jeszcze przed 7. miesiącami z Arkadiuszem Wrzoskiem w pamiętnym rewanżu zakończonym awanturą na trybunach.

Pierwszy pojedynek Overeema i Hariego miał miejsce jeszcze w 2008 roku. Holender znokautował wówczas Marokańczyka w niewiele ponad 2 minuty. Druga walka miała miejsce rok później i Badr odwdzięczył się rywalowi pięknym za nadobne w półfinale K-1 World Grand Prix.

Wczorajszą trylogię „The Reem” rozpoczął agresywnie , ale przeciwnik skontrował mocnym prawym sierpem. Alistair próbował zmiany pozycji, ale jego ruchy były dość nieporadne. Hari znów posłał dobre uderzenia, był zawodnik UFC uniknął i odpowiedział cepami. Trafił jeszcze kilkoma kolanami.

Drugą odsłonę Overeem zaczął od kopnięcia na korpus. Marokańczyk dobrze trzymał dystans i trafiał raz za razem Holendra. Dochodziło do potężnych wymian, a w ruch szły też kopnięcia i kolana. Na 30 sekund przed końcem drugiej rundy Alistair Ovreem posłał celnie potężny prawy podbródkowy!

Sprawdź!  Overeem rywalem Pudzianowskiego!? Dyrektor sportowy KSW komentuje: "Prawda jest taka, że rozmawiamy, ale..."

Ta odsłona ewidentnie pobudziła i rozochociła byłego fightera UFC, czy PRIDE i ruszył on do ataku. Kapitalne cepy „The Reema”, które posyłają Badra Hariego na deski i Marokańczyk jest liczony! Wraca na nogi, a tam ponownie Alistair Overeem trafia go serią i znów legendarny kickboxer ląduje na macie. Hari wraca na nogi, odgryza się ciosami na tułów i wytrzymuje do ostatniej syreny.

O wyniku zadecydowali sędziowie. Alistair Overeem zwyciężył jednogłośną decyzją sędziów (29-26, 28-27, 28-27, 28-27, 28-27)!

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.