UFC

UFC 285: Jon Jones już wyznaczył kolejnego rywala! „Mam nadzieję, że trenujesz…” [VIDEO]

W końcu doszło do tego, na co czekała zdecydowana większość fanów MMA na świecie. W oktagonie pojawił się Jon Jones, który został też nowym mistrzem wagi ciężkiej.

W swojej pierwszej od trzech lat walce Amerykanin nie dał najmniejszych szans mierzącemu się z nim Cirylowi Gane. Wielu przypominało przed ich pojedynkiem, że „Bones” będzie debiutował, a Francuz od samego początku kariery mierzy się w królewskiej kategorii wagowej. Szybko jednak zobaczyliśmy różnicę klas.

Jon Jones napierał od pierwszych chwil bardzo szybko przenosząc pojedynek do parteru. Tam po pracy nad „Bon Gamin” Amerykanin odnalazł szyję oponenta i założył ciasną gilotynę, po której Gane musiał odklepać, a „Bones” został nowym mistrzem!

„Wierzyłem w swój cel i moją misję”

W wywiadzie po wygranej Jones podziękował oczywiście Bogu, rodzinie oraz trenerom. Podkreślił też, że to zwycięstwo ma dla niego wyjątkowy smak, gdyż mógł zamknąć usta swoim krytykom.

– Stary, jestem tak podekscytowany… Od długiego czasu na to pracowałem. Wiele osób nawet nie wierzyło w mój powrót. Czytałem to: Ten gość już nigdy nie wróci! Ale wierzyłem w swój cel i moją misję.

Jon był pewien tego, że skończy przeciwnika w parterze, gdy tylko tam trafią. W rozmowie z Joe Roganem „Bones” podkreślił, że trenuje zapasy od 12. roku i wiedział, że będzie tam miał dużą przewagę w porównaniu do stójki.

Sprawdź!  Gdzie i jak oglądać UFC 275? Transmisja na żywo, stream online. Kiedy transmisja UFC 275? Karta walk.

Komentator zapytał też wprost, czy Jones byłby zainteresowany lipcowym pojedynkiem ze Stipe Miocicem, który jest rekordzistą jeśli chodzi o obrony pasa wagi ciężkiej.

Ooo, kochani! Chcecie zobaczyć, jak pokonuję Stipe? – zapytał fanów nowy champion, co oczywiście spotkało się z dużą owacją. – Jedno, co wiem na pewno o UFC – dajemy fanom to, czego chcą.

Stipe Miocicu, mam nadzieję, że trenujesz. Jesteś najlepszym ciężkim w historii i do tego dążę. – zakończył swoją wypowiedź „Bones”. Nim opuścił oktagon zabeczał jeszcze do kamery nawiązując do tego, że zakończył dyskusję na temat najlepszego zawodnika wszechczasów (ang. Greatest of All Time, a w skrócie GOAT, czyli koza).

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.