UFC

Cenna lekcja w Rio. Mateusz Gamrot nie ukrywa po walce wieczoru UFC: Powtórzyłbym to jeszcze raz

Mateusz Gamrot po gali w Rio de Janeiro nie ma wątpliwości – mimo porażki z Charlesem Oliveirą, podjąłby to wyzwanie ponownie.

Popularny „Gamer” zmierzył się z legendą brazylijskiego MMA na jego własnym terenie. Polak był już w drodze do American Top Team, gdy z karty walk wypadł Rafael Fiziev. Gamrot nie wahał się ani chwili – natychmiast zgodził się zastąpić go w pojedynku z Charlesem Oliveirą.

Choć w pierwszej rundzie zdołał obalić byłego mistrza, to szybko znalazł się w kłopotach. „Do Bronx” zaprezentował pełnię swoich umiejętności w parterze i ostatecznie poddał Polaka w drugiej odsłonie starcia.

Mateusz Gamrot: „Powtórzyłbym to jeszcze raz”

W rozmowie w programie Oktagon Live najlepszy polski zawodnik kategorii lekkiej przyznał, że pierwotny plan nie zakładał szybkiego sprowadzenia rywala do parteru. Obalenie było efektem czystego instynktu, który – jak podkreśla Gamrot – towarzyszy mu od lat. Zdradził też, że był pod ogromnym wrażeniem pracy Oliveiry na macie:

– Wielokrotnie o tym mówiłem, ja mam zapasy tak zakorzenione w sobie, że czasem nie pomyślę, a mój organizm szybciej reaguje po prostu. Chęć była sprawdzenia się z nim w tym parterze… Ale też j…bany się tam nie zatrzymał po prostu. Z gilotyny do omoplaty, z omoplaty do trójkąta, z trójkąta do kolejnej omoplaty… – wymieniał Polak.

Sprawdź!  Mamed ocalił UFC? Rozbrajająca odpowiedź legendy KSW [VIDEO]

Gamrot nie ukrywał, że porażka z Brazylijczykiem go zabolała. Jednocześnie zaznaczył, iż doświadczenie z Rio de Janeiro było jednym z najcenniejszych w jego karierze – zarówno sportowo, jak i emocjonalnie.

– I wiesz, no jest bardzo dobry. No niesamowitym czynnikiem było się z nim sprawdzić. Zmierzyć się, nawet w tej troszkę gorszej dyspozycji. Wiesz, jakbym miał to powtórzyć, powtórzyłbym to jeszcze raz. Z wielką przyjemnością. To, co mnie spotkało tam, jakie refleksje wyciągnąłem i to, co zmieniło emocjonalnie we mnie, no to… To naprawdę jest coś olbrzymiego. Jadąc do Brazylii byłem innym zawodnikiem. Teraz jestem zdecydowanie innym człowiekiem.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.