T.J. Dillashaw zadowolony z zawieszenia! „Dużo g***wna z tego było. Teraz wychodzę do oktagonu, bo tego chcę, bo chcę odzyskać pas.”
T.J. Dillashaw przed zawieszeniem był mistrzem UFC w dywizji koguciej, podjął też nieudaną próbę zdobycia tytułu kategorii muszej. Amerykanin nie twierdzi jednak, że zmieniłby bieg wydarzeń.
T.J. Dillashaw powrócił na UFC Vegas 32, gdzie zwyciężył z Corym Sandhagenem przez niejednogłośną decyzję. Po walce 35-latek poinformował wszystkich, że tatuś wrócił i zmierza po pas mistrzowski. Ten zmuszony był zawakować przez dwuletnie zawieszenie, jakie otrzymał po wykryciu w jego organizmie niedozwolonej substancji, EPO. Stało się to po porażce Dillashawa na UFC Fight Night 143 z Henry’m Cejudo.
W niedawnej wypowiedzi dla Submission Radio były dwukrotny champion kategorii koguciej szczerze powiedział, że wspomniane zawieszenie przyniosło mu pewne pozytywy, z których nie zrezygnowałby:
– Szczerze, nie wiem, czy bym nie chciał tego, co się stało. Jakby, dużo g***wna z tego było, ale przyniosło mi to wiele dobrego. Nie wiem, w sumie dobrego mi z tego wyniknęło, też by się wydarzyło? Ruszyłem z biznesem, spędziłem sporo czasu z moim trzylatkiem. Nie muszę już walczyć, aby się utrzymać.
Dillashaw wyjaśnił, jak wiele ciężkiej pracy musi włożyć w trening przed walką i jak wiele musiał zrobić, aby jego rodzina była finansowo niezależna, gdyby nie był w stanie kontynuować kariery w MMA. Teraz cel ma jeden, o którym wspomniał po walce wieczoru UFC Vegas 32.
– Ta praca, którą musiałem wsadzić w trening i przygotowania… Tak samo ciężko pracuję na to, żeby zapewnić byt mojej rodzinie. Okazuje się, że idzie świetnie. Nie muszę już szukać wielkich sponsorów. Nie przejmuję się tym, jaka będzie wypłata. Teraz wychodzę do oktagonu, bo tego chcę, bo chcę odzyskać pas.
Źródło: Submission Radio