FAME MMAGROMDA

Denis Załęcki jednak nie wróci do GROMDY? „Na jedną walkę to możemy wziąć…”

Wszystko wskazuje na to, iż obecny stan rzeczy się utrzyma i Denis Załęcki nie powróci do GROMDY.

Przez lata toruński „Bad Boy” i Mariusz Grabowski oraz jego organizacja toczyli medialną wojenkę. Denis Załęcki wziął udział w jednej z pierwszych edycji GROMDY. Później jednak doszło do poróżnienia i wielu płomiennych wymian.

Z czasem jednak ogień przygasł, a obie strony wyraziły chęć na pojednanie. Załęcki uważa, że może zbić niepokonanego w walkach na gołe pięści „Don Diego”. Co więcej, Denis nie myśli o pojedynku mistrzowskim, a wyłącznie na super fightcie.

Mariusz Grabowski o angażu Denisa Załęckiego

„Bad Boy” pozostaje zawodnikiem FAME, która to organizacja w ostatnich miesiącach nie ma najlepszej passy. Zatrzymania, zamrożenia środków, problemy włodarzy – wszystko to zawitało na nagłówki. Czy na całym tym ambarasie GROMDA skorzysta i sięgnie po Denisa Załęckiego?

Nie chcę drążyć tego tematu. Wiadomo, to są „tematy tabu”, lepiej rozmawiać w zaciszu niż opowiadać przed kamerami – powiedział pan Grabowski nawiązując do zamieszania wokół największej federacji freak fight w Europie.

Sprawdź!  Krzysztof Ryta rozumie postawę Natana Marconia! Mocne słowa o jego hejterach [WIDEO]

Ta kwestia niektórych zawodników, którzy „by mogli być”, albo „będą”, albo „nie będą” w GROMDZIE jest duża. My cały czas rozmawiamy – kontynuował w rozmowie z MMA Rocks. – Tylko, że wiesz, tutaj w każdym wypadku muszą się zgadzać obie strony i wszystko musi się zgadzać.

Szef GROMDY dał też jasno do zrozumienia, że nie chce się wiązać krótką umową. Woli nie wytwarzać sytuacji, w której któraś ze stron jest zakładnikiem drugiej, a liczy na dłuższą współpracę. Wiele wskazuje na to, że właśnie czegoś takiego oczekiwałby Denis Załęcki.

Tak, jak powtarzałem – nie chcę być zakładnikiem niczyim, albo zawodnik moim. Nie chcę robić tak, że komuś dam „walkę na raz”, [kontrakt] na dwie walk. Jak chcemy kogoś, to albo się wiążesz z nami na dłużej, jedziemy razem i promujemy siebie nawzajem.

Mariusz Grabowski przyznał jednak, że krótkotrwała umowa byłaby możliwa, ale w przypadku zawodnika z zagranicy. Takowi bijocy pomogliby wypromować galę na świecie, ale na polskim rynku często mają mniejsze znaczenie.

Sprawdź!  Łaszczyk może liczyć tylko na lucky punch? Ferrari nie obawia się rewanżu na PGE Narodowym! [WIDEO]

– A jedna walka? Myślę, że bez sensu. Na jedną walkę to możemy wziąć zawodnika z zagranicy, przykładowo takiego Hectora Lombarda, o którym też była mowa. Jest otwarty na walki w GROMDZIE, tylko wszystko musi się zgadzać – żeby to się opłacało i federacji, i nam wszystkim, i Hectorowi. A ja nie będę się porywał z motyką na słońce i mówił „dam komuś tyle”, a potem: „nie mogę ci tyle dać”. Nie ja i nie moje nazwisko.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.