UFC

Robbie Lawler przed UFC 266: „Nie przejmuję się zmianą kategorii. Wychodzę się bić.”

Na kilka dni przed UFC 266 okazuje się, że Robbie Lawler i Nick Diaz zmierzą się ze sobą w kategorii średniej, a nie półśredniej. Były niekwestionowany mistrz UFC stwierdził, że nie wie dlaczego powracający z zawieszenia rywal o to poprosił, ale nie ma z tym problemu – jest gotowy.

Rewanż

Już w ten weekend zobaczymy kolejną numerowaną galę, UFC 266. Wydarzeniem niemal tak dużym, jak druga obrona pasa przez Alexandra Volkanovskiego, czy występ jednej z najlepszych żeńskich zawodniczek bez podziału na kategorie wagowe Valentiny Shevchenko, jest rewanż za pojedynek sprzed 17 lat.

Do ringu wkroczą były mistrz dywizji półśredniej, Robbie Lawler oraz powracający po ponad 5-ciu latach Nick Diaz. Fighterzy po raz pierwszy spotkali się na UFC 47, gdzie przez KO w drugiej rundzie zwyciężył pochodzący ze Stockton w Kalifornii Diaz. To właśnie jego ekipa odezwała się do Dany White’a, by zmienić limit kategorii wagowej najbliższej walki z półśredniej na średnią. Prezydent UFC musiał jednak porozmawiać z „Ruthlessem”, który wyraził zgodę, a mediom zdradził, że wcale nim to nie wstrząsnęło.

Tak, mieliśmy krótką rozmowę. Jest jak jest. Jestem gotowy na walkę… Wyjdę, by się bić. I nic więcej się nie liczy. Obóz przygotowawczy poszedł dobrze, mam kontrolę nad tym, co mogę.

„Nick jest wojownikiem”

Po raz ostatni Robbie Lawler w dywizji średniej występował w 2012 roku. Teraz musi zmienić co nieco, by przybrać na masie. „Ruthless” uważa jednak, że wszystko jednak wyjdzie pozytywnie:

Sprawdź!  Gala UFC 267. Błachowicz - Teixeira. Gdzie oglądać? Transmisja w STS TV za darmo! Stream online

Oczywiście, że jestem lżejszy. Wciąż jednak jestem silny i szybki. Jestem gotowy na walkę. W sobotę będę czuł się swobodnie.

Nick jest wojownikiem. Wychodzi, by się bić i ma wszystko w d*pie.

W ich pierwszym pojedynku 17 lat temu Robbie Lawler doznał pierwszej porażki przez KO lub TKO w karierze. Teraz to „Ruthless” jest faworytem ze względu na pozostanie aktywnym fighterem, choć nie ma ostatnio dobrej passy – w ostatnich 5-ciu walkach zwyciężył tylko raz.

Nick Diaz ostatni raz wystąpił w oktagonie w 2015 roku, gdzie przegrał z Andersonem Silvą. Po wykryciu niedozwolonych środków wynik pojedynku ze „Spiderem” został zmieniony na No Contest, a sam Nick został zawieszony na 5 lat. Teraz Stocktończyk twierdzi, że walka z Lawlerem nie ma sensu i powinien… zmierzyć się z Kamaru Usmanem.

Źródło: MMA Junkie

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.