Mamed przed walką z Soldiciem: „Jeśli chodzi o psychikę, można powiedzieć, że od pewnego czasu latam. Ale nie ma co ukrywać…”
Już 23 października poznamy szczegóły jednej z największych walk w historii KSW. Roberto Soldić podejmie próbę zdobycia drugiego pasa i zmierzy się z mistrzem wagi średniej Mamedem Khalidovem.
Dla legendy KSW będzie to już 45 pojedynek w karierze. Fighter ostatnio miał za sobą słabszą serię. Poniósł trzy porażki z rzędu, dwukrotnie z Tomaszem Narkunem i raz ze Scottem Askhamem. W rewanżowym starciu z Brytyjczykiem powrócił jednak na zwycięską ścieżkę. Znokautował rywala w zaledwie 36 sekund i odzyskał mistrzowski pas KSW.
W kolejnym pojedynku Mamed zmierzy się z Roberto Soldiciem, który rzucił mu wzywanie po wrześniowej gali KSW 63. Khalidov oświadczył, że zawalczy z Chorwatem, jednak potrzebuje czasu, żeby wejść do klatki przygotowanym na sto procent.
– Mam już swój wiek, ale fizycznie czuję się dobrze. Jeśli chodzi o psychikę, można powiedzieć, że od pewnego czasu „latam”. Ale nie ma co ukrywać, że w trakcie kariery miałem skomplikowaną operację odcinka szyjnego kręgosłupa. Lekarze rozcinali mi gardło i wymieniali dysk. Później przechodziłem długą rehabilitację. Po niej stoczyłem kilka walk. Od czasu do czasu wciąż odczuwam pewien dyskomfort, ale nie jest aż tak źle – powiedział w rozmowie z portalem Sportowe Fakty.
– We wrześniu, kiedy Soldić poprosił o walkę ze mną, zapowiedziałem, że muszę wejść na wysokie obroty, żeby sprawdzić, czy jestem gotowy fizycznie. Głowa od początku mówiła „tak”, bo ta walka mnie interesuje. Chcę się sprawdzić z tak znakomitym zawodnikiem, ale nie jestem głupcem. W trakcie kariery robiłem rzeczy, o których kibice nie mają pojęcia. Nie wiem, czy ktoś by to pochwalił.
– Do walki z Brettem Cooperem wychodziłem na skraju swoich możliwości. Było prawdopodobieństwo, że stracę czucie od szyi w dół. To było z mojej strony ogromne ryzyko i zwykła głupota. Do wielu walk przystępowałem z poważnymi kontuzjami. Nigdy nie mówiłem, że wychodziłem do klatki z pękniętym palcem, rozbitą stopą, rozwalonym piszczelem. Miałem wiele kontuzji, ale żadnej walki nie odwołałem. Zawsze wychodziłem, nawet jeśli to się wiązało z ryzykiem utraty zdrowia. Dziś już tego nie zrobię. Nie poświęcę zdrowia, bo mam rodzinę. Właśnie zacząłem mocniejsze treningi i zapowiedziałem właścicielom KSW, że jestem gotowy podjąć wyzwanie. Teraz czas na ruch z ich strony – dodał.
Przed Mamedem wyjątkowo trudne zadanie, gdyż jego przeciwnik jest młodszy aż o 15 lat. Soldić dysponuje również ogromną siłą i aż 16 z 19 zwycięstw zakończył nokautem. Mistrz wagi średniej zaznaczył jednak, że sport to ciągłe pokonywanie barier.
– Ale co ja mam poradzić, że ktoś wyzywa mnie do walki. Jestem mistrzem KSW i to mnie do czegoś zobowiązuje. Nie mogę i nie chcę wybierać rywali. Poza tym Soldić wie, że jestem w formie. Przed moim rewanżem ze Scottem Askhamem on jako jeden z nielicznych mówił wprost: nie skreślajcie Mameda, bo widzę, że jest w dobrej formie. My zawodnicy widzimy więcej – jak ktoś się rusza, jak wygląda. Myślę, że Soldić nie byłby zainteresowany walką z kimś, kto szykuje się do zakończenia kariery. Dla mnie to też świetna okazja do sprawdzenia swoich możliwości. Przecież na tym polega sport – to codzienne przełamywanie barier. Chcę znów to poczuć i widzę u siebie ten błysk w oku.
Źródło: Sportowe Fakty
- Mike Tyson nazwał Jake’a Paula amatorem! „Muszę go złapać i…”
- Trener Okniński uderzył w Labrygę! Skomentował wyzwanie lżejszego rywala
- Alex Pereira zastąpi Muhammada!? Kolejka chętnych po kontuzji mistrza UFC!
- Grabowski o gażach na GROMDZIE: „W niektórych przypadkach Pasternak nie dostaje tyle w FAME”
- Labryga ostro o Załęckim! „Nie ma charakteru. Prędzej Marcoń i Cios…”