UFC

Ige dostał telefon 3 GODZINY przed walką! Przegrał dopiero przez decyzję [WIDEO]

Drugą z najważniejszych walk kończących UFC 303 było starcie, które zostało złożone na godziny przed tym, jak miało się odbyć. Dan Ige zastąpił Briana Ortegę i zmierzył się z Diego Lopesem.

Co-main event dzisiejszego wydarzenia zaplanowany był w dywizji do 145 funtów, jednak w ostatnich godzinach nastąpiła zmiana. „T-City” miał ogromne problemy ze zbijaniem wagi. Niedługo przed startem karty głównej UFC poinformowało, że Ortega nie zawalczy z Diego Lopesem. Brazylijczyk otrzymał jednak zupełnie nowego rywala w osobie Dana Ige.

UFC 303: Ige vs. Lopes

Lopes nie postawił na rekordowo szybkie skończenie i pozwolił Danowi Ige na ofensywę. Brazylijczyk świetnie odpowiedział w krótkim dystansie. „50K” odważnie ruszył do przodu, ale zaraz nadział się na ściągającego jego głowę na kolano Lopesa. Diego postawił na ataki mocnymi hakami, ale rywal skutecznie chował się za gardą. Ige poszedł jeszcze po obalenie w ostatnich sekundach, ale dał się złapać w duszenie, które zdołał przetrwać.

Brazylijczyk drugą odsłonę rozpoczął od mocnych kopnięć na łydkę. Tempo walki zdecydowanie opadło, fighterzy nie pałali się do skrócenia dystansu, ale w końcu Diego Lopes przejął kopnięcie i sprowadził Dana Ige na matę. Tam wskoczył mu za plecy i zaczął pracować nad poddaniem. To nie miało miejsca, a choć Brazylijczyk mocno go obijał, to „50K” zdołał jeszcze odpowiadać.

Sprawdź!  Szaflarski cięższy od rywala! Face to face przed walką o kontrakt w UFC

Dan Ige za namową trenera pressował od początku ostatniej rundy. Hawajczyk nie miał nic do stracenia, gdyż zdecydowanie przegrywał na kartach sędziowskich. Lopes oberwał mocnym prawym i skleił się szukając sprowadzenia. Uciekł mu „50K”, który zaczął trafiać mocnymi sierpami. Lopes nie sprowadził Dana do parteru, a ten zrzucił go na plecy i zaczął zadawać ciosy! Miał jednak za mało czasu na skończenie przeciwnika.

Wynik walki: Diego Lopes wygrał przez jednogłośną decyzję sędziów!

Artykuł w trakcie aktualizacji.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.