Gamrot zdradził, jak wyjaśnił konflikt z Don Kasjo! „Pojechałem na FAME i…”
Mateusz Gamrot zdradził, jak wyjaśnił swój konflikt z Kasjuszem Życińskim. Zdradził, że przy okazji jednej z gal doszło do spotkania na żywo.
Wszystko zaczęło się jeszcze przed galą FAME 10, kiedy to „Don Kasjo” mierzył się z Normanem Parke. W odpowiedzi na liczne pytania fanów „Gamer” przyznał wówczas, że kibicuje Irlandczykowi i nawet nie wie, kim jest freak fighter. Jego wypowiedź w mocniejszych słowach skomentował „Don Kasjo” i tak rozpoczęła się medialna wymiana zdań.
Życiński zaproponował nawet walkę, na co Gamrot przyznał, że za milion złotych chętnie wyjdzie do takiego starcia. Zawodnik UFC nie gryzł się w język, kiedy mówił o freak fighterze:
– Przede wszystkim to jest menel. Don Kasjo to menel. Ja jestem zawodnikiem profesjonalnym, trenuję całe życie sport zawodowy, jestem zawodnikiem UFC, czyli największej ligi na świecie, więc nawet nie zaprzątam sobie głowy jakimś gościem, co prowadzi YouTuba i coś tam krzyczy do mnie. Jemu chodzi o atencję i o to, by zrobić sobie rozgłos
„Don Kasjo” reagował w swoim stylu i z chęcią rzucał w stronę byłego mistrza KSW mocniejsze słowa. Cała sprawa została jednak wyjaśniona bardzo szybko, gdyż już przy okazji FAME 11, kiedy to Borys Mańkowski walczył z Normanem Parke.
Freak fighter i reprezentant Czerwonego Smoka wraz ze swoimi narożnikami dzielili szatnie. Włodarze być może liczyli na to, że konflikt się zaogni, jednak panowie rozwiązali to inaczej i po gali „Don Kasjo” przekazał – Dzisiaj rozmawiałem z Gamrotem, wyjaśniliśmy sobie wszystko na osobności. Byliśmy razem w tej samej szatni, więc sobie porozmawialiśmy i jest luz.
Nie zdradził jednak więcej szczegółów. O kulisach całej sprawy dopiero teraz opowiedział Gamrot, który w rozmowie z InTheCagePL wyjaśnił, jak to wyglądało:
– Pojechałem na FAME z Borysem Mańkowskim, naglę patrzę „Don Kasjo” biega sobie. To było takie niewyjaśnione jeszcze między nami. Wziąłem go za łapę i mówię: „Dawaj do kibla, wyjaśnimy sobie wszystko”.
– Pan kamerka został za drzwiami, żeby nie rozdmuchiwać awantury. Spytałem, czy ma problem, czy coś widzi do mnie. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, podaliśmy sobie rękę i kulturka, elegancko wszystko. Nie miałem zamiaru się przepychać, bo ten nasz konflikt wyszedł trochę z du.y. Ja do tej pory nie wiem co to było. Dżentelmeńsko spotkanie w kiblu, zamknięci sami, rozkminka i tyle.