Poważny stan Ferrariego. Trener wyjaśnia, dlaczego nie zawalczył z Dubielem: „Było zagrożenie, że jeśli by dostał strzała, to…”
Za nami gala FAME 18, podczas której mieliśmy być świadkami pierwszego w historii double main eventu. Niestety obejrzeliśmy tylko jedno starcie.
Amadeusz Roślik miał najpierw zmierzyć się z Kacprem Błońskim, a następnie wyjść do walki z Marcinem Dubielem. Przed galą był bardzo pewny siebie i zapowiadał dwie egzekucje, oświadczając, iż przejedzie się po swoich przeciwnikach.
Trener o stanie „Ferrariego”
Błoński okazał się jednak sporym wyzwaniem. Kilkukrotnie naprawdę mocno trafił Amadeusza i być może, gdyby nie dał się sprowadzić do parteru w ostatniej odsłonie, mógłby zwyciężyć ten pojedynek. Jego ciosy i kolana dochodziły do głowy „Ferrariego”, a obrażenia były na tyle mocne, że popularny freak fighter nie mógł stoczyć drugiej walki.
Lekarze nie dopuścili Amadeusza do starcia, jednak sam zawodnik był gotowy walczyć. Włodarze jednak oświadczyli, że nie m takiej możliwości ze względu na zdrowie „Ferrariego”. Po gali głos zabrał sam trener Robert Roszkiewicz, który w wywiadzie dla fansportu.pl zdradził:
– Jestem w szoku, że mają takie zaplecze medyczne i od razu robią specjalistyczne badania czy coś pękło, czy coś się naruszyło. Rzeczywiście ma problem z kością przy oczodole. Ma naruszoną, nos ma naruszony, pęknięty. Wyszedł do oktagonu, Dubiel powiedział swoje, Amadeusz swoje no i było widać, że był pełen energii, był gotowy. Mógłby wystartować, tylko było zagrożenie, że jeśli by dostał strzała, to mógłby naruszyć swoją facjatę, no byłoby źle. (…) Czterech medyków powiedziało ewidentnie: NIE.