UFC

Jon Jones na zarzut zmarnowania najlepszych lat: „Mam wiele wygranych przed sobą.”

Na powrót Jona Jonesa do oktagonu długo już czekamy. Fighter za pośrednictwem Twittera postanowił odpowiedzieć na zarzuty marnowania czasu.

Jon Jones od wielu lat i przez wielu ekspertów uznawany jest za najlepszego zawodnika wszechczasów. Fakty mówią same za siebie: najwięcej obron pasa mistrzowskiego (rekord dzielony z Demetriousem Johnsonem), najdłuższy czas spędzony z tytułem. „Bonesa” nie wiedzieliśmy jednak w klatce od czasu wygranej z Dominickiem Reyesem na UFC 247.

Po tej wygranej Jon Jones zawakował pas, by zająć się przygotowaniami do zmiany kategorii wagowej. Od tamtego czasu negocjowana była walka z Francisem Ngannou, jednak nie zostały one doprowadzone do szczęśliwego zakończenia. Ponadto Jones po raz kolejny został aresztowany w Las Vegas.

Po tym „Bones” zmuszony był rozstać się z JacksonWink MMA, czyli klubem, którego częścią był przez 12 lat. Zawodnik wrócił do klubu, w którym trenował jeszcze przed pierwszym tytułem mistrzowskim, okazjonalnie trenuje także z Henrym Cejudo w Fight Ready.

Jon Jones: Ta historia jest daleka od zakończenia

Długie przerwy nie są niczym nowym dla byłego króla półciężkiej. Jon Jones planuje zostać najbardziej złym ciężkim w historii i zapowiadał już, że nie zamierza się spieszyć z powrotem. Wiele osób, zwłaszcza na Twitterze, uważa, że „Bonesowi” będzie teraz ciężko wrócić na szczyt.

Sprawdź!  Paddy Pimblett po wygranej: "Jestem nową dojną krową. To mnie będą wyzywać."

W jednej z wymian na tym portalu społecznościowym jeden z użytkowników zasugerował, że Jones zmarnował „godziny szczytu” swojej kariery będąc poza oktagonem. Sam zainteresowany nie podziela tej opinii. Uważa, że gdy w końcu ponownie zobaczymy go w oktagonie, udowodni, kim wciąż jest.

Nic nie jest nam dane, kolego, nawet pomimo lat nieaktywności byłem w stanie osiągnąć niesamowite rekordy, które nadal nie zostały pobite. Ta historia daleka jest od zakończenia. Mam jeszcze wiele wygranych przed sobą.

Na UFC 270 dojdzie do starcia unifikującego pasy tymczasowego i niekwestionowanego mistrza wagi ciężkiej: Francis Ngannou vs. Ciryl Gane. Ewentualny wygrany będzie najprawdopodobniej następnym rywalem Jona Jonesa.

Źródło: MMA News, Twitter

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.