Szef KSW uderza w byłych zawodników: „Ktoś tu chyba przegina…”

Martin Lewandowski po raz kolejny w mocnych słowach odniósł się do zawodników, którzy opuścili KSW. Tym razem współwłaściciel organizacji uderzył jednak w praktycznie wszystkich – oprócz Jana Błachowicza.
Bez względu na to, jakie ma się podejście do KSW, niezaprzeczalnym faktem jest, iż polska organizacja jest najlepszą, bądź w najgorszym wypadku jedną z dwóch najlepszych na europejskim rynku MMA. Walcząc w okrągłej klatce można wyrobić sobie nazwisko i zaprezentować wysokie umiejętności.
Jeśli jednak chce się podbić świat, cel jest jeden.
Już w tę sobotę odbędzie się gala XTB KSW 105. Wszystkie walki tego wydarzenia obstawisz u bukmachera FORTUNA. Nowi użytkownicy pierwszy zakład obstawią bez ryzyka do 100 zł, a na start otrzymają darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację.
TYP | KURSY | BUKMACHER |
Adrian Bartosiński – Andrzej Grzebyk | 1.26 – 3.90 | Fortuna |
Mariusz Pudzianowski – Eddie Hall | 1.46 – 2.75 | Fortuna |
Artur Szpilka – Errol Zimmerman | 2.39 – 1.58 | Fortuna |
Martin Lewandowski uderza w byłych zawodników KSW!
Pojedynki w UFC to marzenie co najmniej większości fighterów czy to z Polski, czy zagranicy. Latami obserwowaliśmy rodzimych zawodników, którzy obrali sobie na cel występy w tej organizacji i faktycznie tam się pojawili. Jan Błachowicz, Mateusz Gamrot, Paweł Pawlak to tylko kilkoro z nich.
Ostatnimi czasy parol na UFC zagięli Jakub Wikłacz i Robert Ruchała. Ich rozstanie z KSW odbiło się niemałym echem w czym pomogły też wypowiedzi Martina Lewadnowskiego. Szef polskiej organizacji stwierdził między innymi, że „nie będzie wstawał w nocy na walki Ruchały”, czy w mocnych słowach mówił o negocjacjach z byłym tymczasowym mistrzem.
Temat migracji fighterów poruszony został też w wywiadzie Lewandowskiego, który pojawił się na kanale TVP Sport. Patryk Prokulski nawiązał do innego byłego championa KSW, Dricusa Du Plessis. To rozstanie również nie należało do najlepszych, a gdy jednak ten walczył o pas UFC, to polska firma przypominała, że u nich również święcił tryumfy.
– Mam inne w życiu powody do dumy niż to, że zawodnik jest winny organizacji to, czy… To jest na pewno „środowiskowy”, fajny bajer – odparł Lewandowski. – Przypomnieć tym, którzy nie pamiętali, albo są nowymi fanami KSW, że „o, ten ziomek to u nas zaczynał”, albo „pierwsze sukcesy swoje dawał”. Nie jest to dla mnie na pewno powód do dumy.
Szef KSW uderzył też w szerokie grono. Wprost powiedział, że jedynie Jan Błachowicz przyszedł do niego na szczerą rozmowę. Zachowanie innych wołało tymczasem o pomstę do nieba.
– Powtórzę to. Tylko Janek Błachowicz miał na tyle jaj, że przyszedł i to załatwił w sposób, w który ja, jako facet, który jestem gdzieś tam z zawodnikami przez lata, potraktował mnie fair. To nie chodzi o to, że ci się zmieniło zdanie, że masz nawet nowe marzenia. Tylko sposób w jaki ty to zaczynasz komunikować, a jeszcze na koniec niektórzy potrafią zrobić, że to jest twoja wina, albo że nie wystarczająco cię potraktowali. To mówię: sorry, ktoś tu chyba przegina – stwierdził mocno Martin Lewandowski.
– Poza tym wielokrotnie… jakby ci zawodnicy, jednak daliśmy im bardzo dużą platformę, dzięki której im się w głowie zajawiło, że „on może pójść gdzieś dalej”. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko, że ludzie idą do UFC. Serio. Tylko ja mam dużą niezgodę na sposób w jaki się to załatwia. A poza Jankiem Błachowiczem nikt nie miał wystarczająco dużo jaj by przyjść i ze mną szczerze pogadać – kontynuował.
– I dlatego Janka Błachowicza tu – przerwał Lewandowski przyklaskując. – A wszyscy pozostali są dla mnie nadal dzieciakami. Jako osoba, która przez lata wypłacała kasę tym zawodnikom, promowała, dbała o ich rozwój, po prostu masz prawo… No, brak takiej cywilnej odwagi. Nie będę mówił: „o, świetnie, będę wstawał i oglądał i się szczycił tym”. Naprawdę, mnie to nie interesuje. Interesuje mnie, co się obecnie dzieje.