(VIDEO) Najman chce wrócić do KSW i walczyć ze Szpilką! „Dałem znać Kawulskiemu. Uważam się za faworyta”

Marcin Najman po raz kolejny zabrał głos w sprawie walki z Arturem Szpilką. Wygląda na to, że freak fighter naprawdę chce zmierzyć się z pięściarzem, który właśnie zadebiutował w MMA.
Na gali KSW 71 „Szpila” stoczył pierwszy pojedynek w klatce i, mimo że był skazywany na porażkę, to rozprawił się z Siergiejem Radczenko już w drugiej odsłonie. Rozbił Ukraińca w parterze, a przeciwnik, który nie chciał przyjmować kolejnych ciosów, odklepał.
Dzień po gali w Toruniu głos zabrał Marcin Najman, który pogratulował Szpilce i rzucił mu wyzwanie. Za pośrednictwem Instagrama przekazał, że jest gotowy na walkę z pięściarzem i stawia siebie w roli faworyta.
Najman chce wrócić do KSW
Teraz „El Testosteron” zamieścił na swoich social mediach nagranie, w którym zdradził, że skontaktować się z szefem KSW Maciejem Kawulskim. Freak fighter naprawdę jest otwarty na pojedynek z Arturem Szpilką i ponownie zaznaczył, że byłby faworytem.
– Nie mam złych emocji w stosunku do niego. To byłaby walka absolutnie sportowa. Dwóch zawodników, jeden walczył o tytuł mistrza świata, drugi o tytuł mistrza Polski, spotkaliby się w MMA. To jest zupełnie inny sport. Bokser nawet ma gorzej, jeśli chodzi o zmianę.
– Ja po ostatnich 3 latach treningów z Damianem Herczykiem jest zupełnie innym zawodnikiem. Z moich ostatnich 4 walk wygrałem 3 i uważam się za faworyta w walce z Arturem Szpilką w formule MMA.
– Ja jestem na walkę gotowy, dałem Maćkowi Kawulskiemu znać, żeby to wiedział, że ja mówię serio. Jeśli chcielibyście taką walkę zobaczyć, to myślę że nic nie stoi na przeszkodzie.
Źródło: YouTube
- Menedżer Michała Materli wskazał kolejnego rywala w FAME MMA: Czekamy na…
- GROMDA 22: Kto zmierzy się z Angielską Ekipą? Znamy listę potencjalnych rywali
- Saint-Denis wyzwał Gamrota! Błyskawiczna reakcja Polaka: Byłem blisko, siedziałeś cicho
- Sędzia walki Adamka przeprosił Mateusza Borka. Promotor ujawnił treść rozmowy [WIDEO]
- Don Diego wbił szpilę w sędziego Jarosza: Jak zawsze, podwójne standardy