UFC

Najlepsi na MMAjku – Stockton, B*tch! Cz. 2

Zjawisko, które potrafi rozbawić, ale też wkurzyć. Może sprawić, że zaczniemy patrzeć na zawodnika przychylniej, ale może też zniszczyć jego obraz w naszych oczach. Wszystko to jednak się łączy – bo trash talk wzbudza emocje. A niektórzy emocje te budują lepiej.

Stockton 209

Każde miasto ma jakiś stary budynek. Mają one to do siebie, że mimo mijających lat i powstających obok nowych galerii i bloków nadal się utrzymują świecąc przykładem dawnych lat. Jakby chciały pokazać, kto był tu pierwszy.

– Je***ać to. Conor McGregor, korzystasz z mojej roboty, skur***elu! Skopię ci d**pę! Wiesz, kto ci załatwi wypłatę, prawdziwą wypłatę: ja. Nie te błazny, co już na konferencji sikają w majtki. Chcesz prawdziwego gó***na? Czekam.

Szczerość i wytrwałość to coś, czego młodszemu ze stocktońskich braci odmówić nie można. Bodaj największy wpływ na to, a jakże, miało miasto z numerem kierunkowym 209. Nie tylko mentalność wojownika, lecz także tryb przetrwania. Zabij lub zostań zabity.

– Chłopaki nawet nie zachowują się jakbyśmy mieli się bić. Ja nie udaję, pozdrawiam ich środkowym palcem, mówię „PIER***OL SIĘ”. To im szybko przypomina, czemu się spotkaliśmy.

Prawdziwy gangster

Już przy wpisie o Nicku wspomniałem sąsiedztwo w jakim bracia Diaz dorastali i się wychowywali. Nate nie przepada za opowiadaniem o tym, co się działo. Nie byliśmy w centrum wszystkich burd, ale wiedzieliśmy co się dzieje, mówił w wywiadzie dla ESPN.

Sprawdź!  Jan Błachowicz zna nazwisko kolejnego rywala! "Mogę ci powiedzieć tak, że ja już mam rywala..."

Nie bał się wyzwań od najmłodszych lat. Gdy do Nicka przychodzili znajomi i proponowali mały sparing, pierwszą odpowiedzią było: najpierw musisz sprawić, że mój brat będzie klepał.

– Wiedziałem, że „niebieskie pasy” mogą pokonać każdego na świecie. Mówiłem: stary, mogę udusić WSZYSTKICH. (…) Byłem chudym 15-latkiem, Nick budził mnie i mówił „zajmij się tym gościem, szybko”. Każdy klepał. A jeśli znalazł się taki, co mnie pokonał mówiłem „ok, czas na boks”.

Nie było różnicy, kto zostanie rywalem. Jedno tylko było jasne – nigdy nie doszło i nie dojdzie do walki Diaz vs. Diaz. Bracia są swoim największym wsparciem i zawsze stanął za sobą murem. Tak też traktują swoich ludzi, jak Jake’a Shieldsa.

Dla wszystkich, którzy nie wiedzą o co chodzi: wspomniany Shields w 2010 r. obronił tytuł mistrza wagi średniej Strikeforce w pojedynku z Danem Hendersonem. Do klatki wparował Jason 'Mayhem’ Miller, domagając się rewanżowego starcia z mistrzem. Po chwili został zaatakowany przez Nicka Diaza i resztę ekipy, co doprowadziło do jednej z największych burd w klatce.

Nie szuka przyjaciół na siłę

Lyoto Machida i Anderson Silva to zawodnicy, którzy są uosobieniem szacunku do rywala. Kłaniają się, bo wiedzą, że stoisz kilka metrów przed nimi dzięki poświęceniu czasu i zdrowia, zaangażowaniu, wyrzeczeniom jakich musiałeś się podjąć, aby ściąć wagę. Nate Diaz również zasłynął pewnym pozdrowieniem. Środkowym palcem.

Sprawdź!  Typowanie UFC: Adesanya vs. Imavov. Gramy o ponad 730 PLN!

– Serio, jedyne moje zetknięcie z Nate’m było na otwartym treningu jeszcze przed naszą walką. Podszedłem, rzuciłem „hej stary, jak leci?” i wyciągnąłem rękę po uścisk. Odepchnął ją, nazwał mnie je***anym ch***jem i się ulotnił. (Donald Cerrone dla mmamania.com)

Kowboj walkę na UFC 141 przegrał. Sam przyznał w podcaście Joe Rogana, że był zbyt zaangażowany emocjonalnie w ten pojedynek. Incydent z treningu to jedna sprawa, Nate potrafił strącić kowbojski kapelusz z głowy rywala na face-offie. Co zrobił Cerrone po słowach touch gloves sędziego? Pozdrowił rywala w jego stylu, środkowym palcem. Jak odwdzięczył się Stocktończyk? Odesłał pozdrowienia obiema rękami przed 3. rundą.

To nie był pierwszy raz, gdy okazał długość swoich palców w oktagonie. Któż nie zna sceny z walki z Kurtem Pellegrino? Rywal w gumowej gardzie, a Diaz napina mięśnie do kamery, a następnie wysyła pozdrowienia w świat… Klasyka.

Diaz vs. McGregor

Mimo, że Nick nazwał się „oryginalnym McGregorem”, to drogi jego brata skrzyżowały się z Irlandczykiem. Najpierw wspominane wcześniej wyzwanie w klatce, a następnie splot wydarzeń: Rafael Dos Anjos złamał stopę na 11 dni przed galą, a nie opłacało się odwoływać całego eventu. Do tańca wyszedł niesforny Kalifornijczyk, który był skazywany na porażkę. Odzwierciedleniem „wiary” w Nate’a była obietnica komentatora UFC, Jona Anika: jeśli wygra, wytatuuję sobie 209 na jego cześć.

Fani otrzymali to, na co liczyli. Wyzwiska na konferencji, docinki między dżentelmenami, w których ciężko wybrać faworyta. Conor w tamtym momencie nazywany był mistrzem psychologicznych zagrywek, zasiewał ziarno niepewności w głowach rywali, przez co ci przegrywali zanim weszli do klatki.

Sprawdź!  Ali Abdelaziz ostro o najbliższym rywalu Kamaru Usmana: "To taki sam kawał gó*na co Conor McGregor."

Znokautowałeś kilku karłów i myślisz, że z Ciebie wielki kozak. Ja jestem pierd***lonym królem, całe życie walczę z dorosłymi facetami.

Diaz dał się w wciągnąć w grę Irlandczyka. Runda przed walką na PPV odbyła się bitwa na słowa. Tu faworyta nie było. Ale to Nate zakończył starcie z ręką w górze, tatuażem zaserwowanym Jonowi Anikowi i kolejnym klasykiem powiedzianym tuż po walce:

Ja tam nie jestem zaskoczony skur***iele!

* * *

Bracia Diaz to bodaj najbardziej znane rodzeństwo w światowym MMA. Żaden z nich nie był posiadaczem pasa mistrzowskiego w UFC. Szokowali, irytowali (jeśli nie fanów, to Danę White’a na pewno), ale jak wychodzili do oktagonu to każdy kierował tam swój wzrok, a na arenach niosło się gromkie „Di-az, Di-az!”.

Do największej organizacji na świecie trzeba mieć jeden zarzut. Mieli jedyną, niepowtarzalną okazję w 2017 roku – UFC 209. Event odbył się w Paradise w stanie Nevada, a walką wieczoru było starcie Woodley vs. Thompson. Ale powinno być inaczej. Miejsce: Stockton, California. W walce i drugiej walce wieczoru po jednym z braci Diaz.

I wtedy nie musiałoby być w karcie nazwiska McGregor.

Źródła: UFC YouTube, ESPN, mmamania.com

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.