Bellator MMAPFL

Mistrzowie Bellatora zakładnikami PFL? Kolejne tyrady i publiczne wylewanie żali w sieci

Mistrzowie Bellator MMA ponownie zabrali głos w sprawie umów wiążących ich z obecnym pracodawcą, czyli PFL. Patricio Pitbull oraz Corey Anderson publicznie wylali żale na szefostwo.

W ubiegłym roku doszło do dużej fuzji w świecie MMA. Professional Fighter’s League wchłonęło Bellator MMA i jako nowy wspólny twór organizacje miały zagrozić hegemonii UFC. Niewzruszony tym połączeniem sił był Dana White i czas pokazuje, że szef największej na świecie federacji miał rację.

Mistrzowie Bellatora MMA wylewają żale

Już przed kilkoma tygodniami championi i czołowe postaci Bellatora krytykowały obecnego pracodawcę. Wszyscy zawodnicy narzekali na brak walk, bez których oczywiście nie zarabiają żadnych pieniędzy. Mijały kolejne tygodnie, a ich sytuacja zupełnie się nie zmieniła.

Zaledwie kilka tygodni po ubiegłorocznej fuzji ogłoszono umowę streamingową z HBO Max i napięty harmonogram. Wiele gal nie doszło do skutku, przez co np. Patricio Pitbull, czy Corey Anderson w tym roku zawalczyli tylko raz podczas, gdy wcześniej byli oglądani średnio po 2 razy w roku.

Sprawdź!  (VIDEO) Piotr Niedzielski zalicza udany debiut na Bellator 280!

To wywołało kolejną salwę publicznych żali Brazylijczyka. 37-letni Patricio Pitbull prosił już, by zwolnić go z kontraktu, na którym jednak wciąż się znajduje.

Mój menedżment rozmawiał dziś z Peterem Murrayem [CEO PFL – red.] i choć jasno dali do zrozumienia, że chcę odejść, przedstawili niektóre z powodów i zwrócili uwagę, że mój kontrakt wygasa w maju, PFL ma zamiar trzymać mnie wbrew mej woli. Mówicie, że stawiacie dobro zawodników na pierwszym miejscu, a trzymacie mnie jako zakładnika. Chcę czegoś nowego, a wy chcecie, bym zawalczył w kwietniu i grozicie aktywacją klauzuli po wygaśnięciu kontraktu. W jaki sposób leży to w moim interesie? – napisał Brazylijczyk.

To jedynie kropla w morzu żali wylanych przez Patricio Pitbulla. Rekordzista pod względem zwycięstw pod szyldem Bellator MMA zaznaczył, że absurdalnym jest to, iż musi głos zabierać na platformie X (Twitter) sugerując, że to jedyne skuteczne źródło komunikacji. Łącznie Freire zamieścił aż kilka wpisów adresując najważniejsze osoby w strukturach swojego pracodawcy.

Podkreślił też, że był mistrzem Bellatora, a jako że tejże organizacji już nie ma, to i on powinien odejść. Brazylijczyk nie chce jednak zakończyć kariery – mówiło się bowiem, że mógłby zasilić UFC.

Sprawdź!  Łukasz Jurkowski ostro skomentował wypowiedź legendy MMA! "Dołączył do rynsztoku"

Niepocieszenie brakiem aktywności wyraził też ponownie Corey Anderson. Były rywal Jana Błachowicza, a obecnie posiadacz pasa dywizji półciężkiej Bellatora, odniósł się do artykułu portalu Sherdog. Nieujawnione źródło przekazało, iż PFL miało „przekroczyć zobowiązania kontraktowe” wobec Pitbulla. Patricio miał otrzymać jeszcze ofertę na głośną walkę, jednak mistrz wagi piórkowej ją odrzucił.

Czytam, że PFL „przekroczyło zobowiązania” wobec Patricio Pitbulla – zaczął wpis na platformie X Anderson. – Nie wiem, czy to prawda, czy fałsz. Wiem jednak, że nie wypełnili mojej umowy parafowanej w październiku 2022 roku na 6 walk w dwa lata. Czas wydłużył się do 3 lat po tym, jak zdobyłem pas. WCIĄŻ MAM 3 walki na kontrakcie.

Wiele wskazuje zatem na to, iż „za miedzą” UFC faktycznie nie dzieje się najlepiej. Anderson i Patricio Pitbull swoje lata już mają, ale jeśli znaleźliby się na rynku ze swoją kartą w ręce na pewno byliby łakomym kąskiem.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.