UFC

Mateusz Gamrot musi obejść się smakiem. UFC potwierdziło walkę dos Anjos vs. Fiziev!

Mateusz Gamrot wciąż musi poczekać na kolejnego rywala. Dwóch, których ostatnio Polak wyzwał zostali ze sobą zestawieni w main evencie gali z cyklu Fight Night.

Polski lekki w top 15 UFC, Mateusz Gamrot może zaliczyć rok 2021 do udanych. „Gamer” stoczył 3 pojedynki i wszystkie je skończył przed czasem, między innymi poddając Jeremy’ego Stephensa już w pierwszej odsłonie, czy łamiąc żebra Diego Ferreirze na ostatnim show w ubiegłym roku kalendarzowym, UFC Vegas 45.

Gamrot, który wyzwał po wygranej nad Brazylijczykiem Michaela Chandlera i zaczepił Conora McGregora, w wywiadzie udzielonym Oktagon Live potwierdził zainteresowanie walką z Rafaelem Fizievem:

– Dużo osób mówi o tym Fizievie. Tylko ze strony UFC to byłoby dwóch perspektywicznych zawodników, którzy się spinają i spotykają się w dalekim jeszcze momencie. Jeden odpada z tej rywalizacji.

Natomiast w rozmowie z Filipem Sadowskim „Gamer” potwierdził zgłoszenie do pojedynku z byłym mistrzem kategorii lekkiej, Rafaelem dos Anjosem:

Jest Rafael dos Anjos, numer 6. w rankingu. Gala w Brazylii w maju. Też tam już jest moja dyspozycja zgłoszona.

Tymczasem federacja postanowiła zrobić pojedynek Rafael vs. Rafael, o który prosił na Twitterze Fiziev:

RDA: Styczeń/luty chcę zmierzyć się z kimkolwiek w lekkiej/półśredniej w UFC
Fiziev: Nasza walka zasługuje na miano walki wieczoru, miszczu. Sprawdźmy, kto jest najlepszym Rafaelem w UFC.

Choć dos Anjos ma już na koncie 37 lat i aż 4 porażki w ostatnich 6. pojedynkach, to wciąż uznany fighter w federacji. Jak wspomniał Mateusz Gamrot, Brazylijczyk jest tuż za najlepszą piątką dywizji, która uważana jest za najmocniejszą w UFC.

Sprawdź!  Gamrot skomentował słowa Hookera! "Wszystkim się wydaje, że wyjdą i mnie znokautują"

Rafael Fiziev w całej karierze poległ tylko raz w 2019 roku. Od tamtej pory jednak Kirgiz pozostaje niepokonany, dając dwie znakomite walki w tym roku kalendarzowym. Najpier „Ataman” pokonał po niesamowitym widowisku Bobby’ego Greena, a następnia na UFC Vegas 44 skończył Brada Riddela.

Źródło: Oktagon Live, Tiwtter

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.