Khabib Nurmagomedov uważa, że ogień Dustina Poiriera wygasa: „Na każdego przychodzi czas.”
Czy zobaczyliśmy już wszystko, na co stać Dustin Poiriera? Być może nie, ale Khabib Nurmagomedov twierdzi, że jego duch walki zdecydowanie przygaśnie po ostatniej porażce.
Historia Dustina Poiriera to prawdziwa inspiracja. Fighter niemal dotarł na szczyt kategorii lekkiej pokonując Maxa Hollowaya w pojedynku o pas tymczasowy, który zagwarantował mu starcie z Khabibem Nurmagomedovem. „The Eagle” okazał się jednak lepszy i poddał „The Diamonda” na UFC 242.
Amerykanin nie spoczął jednak na laurach i po zdemolowaniu Dana Hookera i dwóch wygranych nad Conorem McGregorem, Poirier ponownie znalazł się blisko tytułu mistrzowskiego. Na UFC 269 stanął naprzeciwko Charlesa Oliveiry, jednak skończył jak przed dwoma laty – po duszeniu zza pleców odklepał w 3. rundzie.
Khabib Nurmagomedov uważa, że nie zobaczymy już „głodnego Poiriera”
O ile porażka z Dagestańczykiem była bolesna, o tyle ta z Brazylijczykiem była gorsza. Wielu – w tym sam „The Eagle” – typowało wygraną Dustina Poiriera, co jednak jak wiemy nie sprawdziło się kompletnie. Sam zawodnik w rozmowie w The MMA Hour mówił, że być może nie zobaczymy go już w kategorii lekkiej.
Khabib Nurmagomedov oglądał walkę i widział reakcję „The Diamonda” po przegranej. Na ostatniej konferencji prasowej były mistrz dywizji lekkiej został zapytany co poszło nie tak w ostatniej walce Poiriera:
– Każdy człowiek ma pewne zasoby. Wiesz, jak ktoś zakłada nową firmę, to na początku jest zajarany. Idzie do przodu, biznes się rozwija. Ale po jakimś czasie się wycofuje. Chce wycofać swój wkład i założyć coś nowego. Takie jest życie… Myślisz, że będziesz się czymś zajmował całe życie, a po jakimś czasie kierujesz uwagę na nowe horyzonty.
– Podobnie sytuacja wygląda u fighterów. Jest ogień, głód, bardzo tego wszystkiego chcesz. Po jakimś czasie nadal mierzysz w najwyższe cele, ale już nie tak bardzo. Ogień przygasa, ale widzisz jeszcze cyferki. Myślisz: „Czekaj, mogę to zarobić w walce.”
Widząc jednak przygaśnięcie tego „ognia” w Dustinie na UFC 269, Nurmagomedov uważa, że były przeciwnik nie znajdzie tej motywacji, dzięki której wrócił na szczyt. Khabib zaznaczył jednak, że jest to naturalny proces i z czasem zobaczymy to zarówno u Beneila Dariusha, jak Islama Makhacheva:
– Po walce powiedział, że musi się nad tym wszystkim zastanowić, czy ma to jeszcze sens. Jeśli takie myśli napływają mu do głowy, to znaczy, że jeszcze wygra, ale będzie też przegrywał. Nie będzie parł do końca, gdy sytuacja będzie tego wymagała. Czasem patrzysz na zawodnika i widzisz, jak szybko się zmienia. Powtarzam moim przyjaciołom: jest czas, gdy pozostajesz aktywny, ale gdy coś się przestawia, to już nie wrócisz w to miejsce.
– Na każdego przychodzi czas. Był Frankie Edgar, był Benson Henderson, Pettis, potem przyszedł Conor… Nikt się nie ostał. Wszyscy odpuścili. Teraz jest czas Charlesa Oliveiry. To także czas Islama, Beneila, Justina. Będą walczyć, aż przyjdą nowi. Nie ma nad tym kontroli.
– Charles był lepszy. Poddał go i tyle. Później znajdzie się ktoś, kto go pokona. A potem ktoś następny. To karuzela, która nigdy się nie zatrzyma.
Źródło: MMA News