Daniel Cormier trzyma się własnych słów i chwali Conora McGregora, gdy należy, ale też gani, gdy Irlandczyk na to zasługuje. Notorious ponownie znalazł się ostatnio na ustach wszystkich po gali MTV Awards.
Daniel Cormier, jako komentator gal największej organizacji MMA, z bliska mógł oglądać zakończenie walki wieczoru UFC 264 pomiędzy Conorem McGregorem, a Dustinem Poirierem oraz to, co działo się później w klatce. Obserwując również zachowanie Irlandczyka w mediach społecznościowych, popularny DC stwierdził, że zachowanie Conora to wołanie o pomoc. Rozpoczęło to niemałą wojnę pomiędzy byłymi mistrzami UFC, podczas której Notorious sugerował zwolnienie komentatora i eksperta. Później o Irlandczyku również nie w superlatywach wypowiadali się Michael Bisping, a także Anthony Smith.
W ostatnich dnia o Conorze ponownie zrobiło się głośno z powodu ataku na artyście Machine Gun Kelly’m podczas MTV Awards. Sytuację podczas DC & RC Show sytuację skomentował też Daniel Cormier, który porównał McGregora do… Postaci odgrywającej pewną rolę w pro wrestlingu:
– W WWE grasz swoją postać, może nią być zły-szef-milioner, Vince McMahon. On też gra, ale gdy opada kurtyna jest prezesem. Ric Flair był szalona postacią w ringu całował laski, które przez niego płakały, błyszczał, a potem tak samo zachowywał się poza areną. To było jego zgubą. Conor McGregor jest fighterem, ale Conor McGregor to także postać publiczna, która żyje pełnią życia. Moje pytanie brzmi: Czy ta poza przejęła Conora McGregora w każdym aspekcie?
Oprócz złego PR-u, jaki spotkał w tym roku Irlandczyka, przegrał on też oba starcia w bieżącym roku. Oba stoczył z tym samym rywalem, Dustinem Poirierem. Notorious zaliczył szczyt listy najlepiej opłacanych sportowców Forbes’a i nie musi narażać już własnego zdrowia dla przeżycia. Daniel Cormier uważa jednak, że McGregor nie potrafi zatrzymać duszy wojownika:
– Nie można tego wyłączyć. Nie ważne, ile masz pieniędzy, nie wyłączysz tej chęci. Nie da się porównać tego uczucia, gdy przechodzisz między ludźmi w drodze do klatki. Idziesz między fanami na spotkanie z gościem, który chce cię rozszarpać. To uzależniające.
– Conor McGregor wie, że nie zastąpi niczym tego uczucia. Ilość zer na koncie nie zastąpi tej chęci postawienia bosej stopy na macie, spotkania twarzą w twarz z rywalem i jedynie sędzią między wami. Conor wie, że dolary tego nie zastąpią, dlatego nie zostanie celebrytą bardziej, niż fighterem.
Warto też przypomnieć, że ostatnia wojenka między byłymi mistrzami dywizji lekkiej i ciężkiej zdawała się być zakończona po tym, jak Cormier umieścił McGregora na szczycie listy fighterów, których trzeba zobaczyć. Być może wyjaśnia to tak neutralny, jak tylko się da ton DC. Conorowi natomiast trzeba oddać, że zachowuje się tak, jak mówił: zmierzy się z każdym i o każdej porze…
Źródło: DC&RC Show