Denis Załęcki komentuje walkę na High League 4! „Jeśli upadam nie dostając nawet pół ciosu, to…”
Denis Załęcki zabrał głos po porażce, którą poniósł w ostatnią sobotę na gali High League 4. Toruński „Bad Boy” przegrał w Gliwicach z Arturem Szpilką w czym spory udział miała kontuzja więzadeł.
Na ostatniej gali HIGH League 4 doszło do kolejnego hitowego starcia. Były pretendent do pasa mistrzowskiego wagi ciężkiej WBC zadebiutował przed kilkoma miesiącami w MMA pod banderą KSW, ale zapewnił sobie w kontrakcie zapis umożliwiający mu starty na freakowej gali.
„Szpila” przyjął walkę z Denisem Załęckim, z którym zna się już jakiś czas. Torunianin również zaliczył jeden pojedynek w mieszanych sztukach walki – na High League 3 przegrał jednogłośną decyzją z „Don Diego”. Starcie ze Szpilką trwało jednak znacznie krócej, ze względu na kontuzję „Bad Boya”. Nie było bowiem tajemnicą, że Denis na High League 4 wychodzi po poważnej kontuzji, jaką są zerwane więzadła w kolanie.
Uraz ten odezwał się po próbie spinning backfista w wykonaniu Załęckiego, który z bólu padł na matę. „Szpila” zwyciężył drugi raz z rzędu przez TKO, a Torunianina czeka teraz rehabilitacja. Opinie na temat zaistniałej sytuacji są podzielone. Część kibiców docenia to, że „Bad Boy” nie zrezygnował i wyszedł do pojedynku, nie tłumacząc się kontuzją.
Z drugiej strony nie brak głosów, że Torunianin wyszedł jedynie po wypłatę. Tego zdania zdaje się być między innymi Mateusz Borek, który swoją drogą od początku nie był fanem tego zestawienia:
– Bo tak naprawdę kompletnie nie akceptuję takiej sytuacji z punktu widzenia promotora i kibica, że otwarcie jeden z zawodników mówi o tym, że jest kontuzjowany. Mówi: no ja jestem bohaterem, bo jestem kontuzjowany i wyjdę do walki. No nie! No wychodzisz do walki dlatego, że chcesz zarobić pieniądze! (…) No więc zawsze dla mnie takie zestawienie freakowych walk gdzie wiem, że ludzie się znają prywatnie, że się polubili, no to jest po prostu czysty biznes.
Denis Załęcki komentuje walkę ze Szpilką!
Po High League 4 kurz powoli opada, choć jeszcze przez jakiś czas temat ten zapewne będzie powracał. Wczoraj, po raz pierwszy od zakończenia gali, walkę w social mediach skomentował Denis Załęcki. Po Torunianinie widać było zmianę w podejściu do Instagrama i innych platform do komunikacji z widzami, ale „Bad Boy” postanowił zareagować na słowa krytyki.
Torunianin zwrócił się najpierw właśnie do hejterów i najczęściej pojawiających się opinii na temat jego walki z Arturem Szpilką. Wyjaśnił też, że do urazu doszło po podpisaniu kontraktu na walkę, z czego nie miał zamiaru rezygnować. Tym bardziej po tym, co usłyszał od lekarzy:
– „Po co zgadzał się na walkę z kontuzją”, „wyjście tylko po hajs” i tego typu komentarze pojawiły się po walce, zgodziłem się na walkę gdy byłem zdrowy! Później walka została ogłoszona i po tym doznałem kontuzji. Wielu lekarzy powiedziało, że jeśli będę przestrzegał zaleceń to noga powinna na tyle się zaleczyć, że powinienem móc stoczyć jedną walkę. Niestety 10 dni przed walką na treningu upadłem i stan nogi się pogorszył. Nie chciałem nikogo zawieść i zdecydowałem się walczyć. Niektórzy powiedzą, że głupota, ale Ci sami powiedzieliby, że kontuzja to tylko wymówka i się przestraszyłem gdyby walka została odwołana.„Haters gonna hate”!
Następnie Denis Załęcki skomentował swoją walkę. Zawodnik Mirosława Oknińskiego po raz kolejny podkreślił, że nie był to sposób w jaki chciał zakończyć pojedynek. Samą porażkę przez kontuzję stawia na innej półce, niż typowo sportową przegraną.
– Co do samej walki, czy jestem zadowolony! Jestem wkurwiony! Uważam to samo, co większość z was! Miałem duże szanse wygrać. Nie dostałem żadnego ciosu, próbę wejścia w nogi wybroniłem bez wysiłku. Czy przegrałem przez kontuzje? Chyba każdy widział, że upadłem przez ból! To nie szukanie wymówek, ale nikt mi nie powie, że przegrałem przez to, że byłem gorszy, bo mimo, że może nawet tak było, to ta walka tego nie pokazała. Nie dostałem ani jednego ciosu, nawet gdy leżałem, bo każdy cios zatrzymał się na gardzie!
– Umiem przyznać się do porażki, gdybym dostał cios i padł, nie byłaby to wina kontuzji, gdybym padł przez brak tlenu to byłaby to wina tego, że byłem gorszy. Jednak jeśli upadam przez nogę, nie dostając nawet pół ciosu to nie powiem, że poniosłem porażkę. Wielkie podziękowania dla federacji! Dziękuję moim kibicom, czułem jeszcze większe wsparcie, widzę to i ogromnie doceniam! Każdy najmniejszy komentarz czy słowa wsparcia są dla mnie ważne!