Francis Ngannou podaje przyczynę konfliktu z UFC. „W przeciągu ostatnich 2 lat musiałem pożyczać pieniądze.”
Francis Ngannou był jednym z gości The MMA Hour. Reprezentant Kamerunu zdradził Arielowi Helwaniemu gdzie leży podstawa jego konfliktu z władzami UFC.
Francis Ngannou vs. UFC
Francis Ngannou od czasu pokonania Stipe Miocica na UFC 260 i zdobycia tytułu mistrzowskiego królewskiej kategorii wagowej pozostaje nieaktywny. „Predator” po tym, jak zasiadł na tronie dywizji mówił otwarcie: Albo Jon Jones, albo się nie dogadamy, na co Dana White odpowiadał: najpierw Derrick Lewis.
„The Black Beast” ostatecznie w walce o pas wystąpił. Wobec tego, że UFC nie mogło dogadać się z Francisem Ngannou w kwestii finansowej, zorganizowano pojedynek o tymczasowy pas kategorii ciężkiej. Derrick Lewis nie miał jednak najmniejszych szans i na UFC 265 szybko przegrał z Cirylem Gane. „Predator” odpowiedział „Bon Gamin” do zobaczenia wkrótce, a tymczasem sam stwierdził, że jego pracodawca pojedynek na UFC 265 ustawił po to, by zdyskredytować jego zasługi.
Dana White twierdzi, że problemem wszystkich kłopotów federacji z obecnym mistrzem jest ego Ngannou. Ten, choć nie jest niepokonany, odpłacał się… kończeniem rywali. Żadna z wygranych Francisa dla UFC nie padła po decyzji.
Francis Ngannou: „Musiałem pożyczać pieniądze”
Francis Ngannou gościł w tym tygodniu w The MMA Hour, gdzie opowiedział między innymi o swojej sytuacji kontraktowej. Niezadowolony z obecnej umowy „Predator” kilkukrotnie odmawiał podpisania nowej. Obecnie pozostała mu jedna walka do wygaśnięcia, jednak jako mistrz będzie bronił tytułu tak długo, jak UFC będzie oferowało mu walki. W rozmowie z Arielem Helwanim Ngannou podał co spowodowało, że nie przedłużył kontraktu z federacją:
– Nie podpisałem nowej umowy. Po pierwsze, mam klauzulę mistrza i próbują przycisnąć mnie z tym przedłużeniem. Ja tego nie robię, bo przede wszystkim to jest problemem. To powoduje wszystkie inne kłopoty.
– Dla mnie to nie działa. Nie czuję się chroniony. W przeciągu dwóch ostatnich lat walczyłem dwukrotnie i musiałem pożyczać pieniądze, by móc przeżyć. Nikt się tym nie interesuje. Mając to na uwadze potrzebuję czegoś lepszego, lepszych warunków na kontrakcie i oczywiście: godnej zapłaty.
Francis Ngannou niemniej uwielbia federację i wierzy, że uda im się dogadać.
– UFC to piękna i przyjemna organizacja. Uwielbiam być jej częścią. To, z czym mam problem, to sytuacja zakulisowa. Nie walka, to uwielbiam. Wierzę, że uda nam się dogadać. Mam nadzieję, że się nam uda. Póki to nie nastąpi, nic nie mogę zrobić.
Teraz Francis Ngannou czeka na oficjalną datę pojedynku z Cirylem Gane. Choć Francuz mówił po UFC 265, że mógłby walczyć w tym roku stwierdził też, że najpierw chce trochę odpocząć.
Źródło: The MMA Hour
2 komentarzy