Trener Wildera: „Według mnie, Deontay rządzi tą dywizją.”
Deontay Wilder od jakiegoś czasu współpracuje z nowym trenerem, Malikiem Scottem. Ten uważa, że jego podopieczny nie powinien być z góry skreślany przed trylogią z Tysonem Fury’m. Według nowego szkoleniowca, Deontay Wilder posiada odpowiednie umiejętności by przerwać niepokonaną serię Anglika!
Już w tę sobotę w Las Vegas dojdzie do starcia numer trzy pomiędzy mistrzem organizacji WBC Tysonem Fury’m, a poprzednim championem, chcącym wrócić na tron, Deontayem Wilderem.
Pierwszy pojedynek pięściarzy odbył się w 2018 roku i wówczas sędziowie orzekli remis. Tyson Fury odniósł kolejne dwie wygrane z rzędu i ponownie, 22-go lutego ubiegłego roku stanął naprzeciwko mistrza, Deontaya Wildera. Pojedynek skończył się przez TKO w 7-mej rundzie.
Po przegranej „Bronze Bomber” był wściekły i zwolnił trenera, który zdecydował się na przerwanie walki. Amerykanin szukał także wymówek, między innymi oskarżając swojego przeciwnika o oszustwo, czy przekonując, że 20-kilogramowy kostium, w którym wszedł do ringu, osłabił jego nogi. Tym razem Wilder do starcia przygotowywał się z trenerem Malikiem Scottem, co miało wnieść go na nowy poziom. Sam szkoleniowiec tymczasem stwierdził, że Deontay jest zdecydowanie groźniejszym zawodnikiem:
– Według mnie, Deontay rządzi tą dywizją. Miał 10 obron pasa, korzystał z jednego ciosu, okazjonalnie dokładając 2 lub 3 inne. Wie bardzo dobrze, jak nokautować ludzi swoją prawą ręką. Ja z kolei „otworzyłem jego skrzynkę z ciosami” i wyciągnąłem wszystko to, co Wilder umie robić dobrze. To był świetny obóz przygotowawczy.
Sam Deontay Wilder, który swego czasu mierzył się z Malikiem Scottem, był bardzo zadowolony z powodu zmiany trenera i swojego wyboru:
– Wierzę memu bratu całym moim sercem, tak, jak on mi. Oddałbym mu płaszcz zimą, bo wiem, że zrobiłby to samo dla mnie. Ufamy sobie. Nasza walka przybliżyła nas do siebie. W boksie musisz mieć ludzi, którym musisz zaufać. Dużo w tym wszystkim hajsu, nigdy nie wiesz, kto będzie ci zazdrościł w ten czy inny sposób.
Źródło: Sky Sports