Gamrot chwali rolę Mańkowskiego w narożniku. Krótko skwitował uderzenia Kleina

Mateusz Gamrot przyznał szczerze, że nie wyobraża sobie walki w oktagonie UFC bez Borysa Mańkowskiego w narożniku.
Były podwójny mistrz KSW ponownie stanął w klatce UFC. Mateusz Gamrot długo czekał na pojedynek. Polak głosił wszem i wobec, że kolejni zawodnicy odmawiali konfrontacji z nim i ciężko było o znalezienie rywala, który podjąłby rzuconą rękawicę.
To wreszcie uczynił Ludovit Klein. Słowak nie znajdował się w rankingu wagi lekkiej, toteż starcie z nim było niemałym ryzykiem dla „Gamera”. Ten jednak pokazał różnicą w klasach między tymi, którzy w drabince są, a tymi, którzy się w niej nie znajdują. Pewna wygrana 3-0 w rundach i Mateusz Gamrot wrócił na zwycięskie tory.
Mateusz Gamrot wychwala Borysa Mańkowskiego
W narożniku „Gamera” znalazł się stały skład. Oprócz trenerów Mike’a Browna oraz Thiago Alvesa był też Borys Mańkowski. To właśnie z nim Gamrot zamienił kilka słów tuż po pojedynku. O ich treść zapytał Artur Mazur z Klatka po klatce, który połączył się z reprezentantem ATT oraz poznańskiego Czerwonego Smoka.
– Pewnie, że go kocham i, że dziękuję, że przyjechał tu do mnie – powiedział Mateusz. – Na pewno byłem wdzięczny, że jest. Tak jak powiedziałem wcześniej nieoceniona pomoc i musi być zawsze. Pewnie będzie, ale za…biście się czuję z nim i jest klasa.
Mańkowski niemal zawsze towarzyszy Gamrotowi w narożniku. Borys ma też swój udział w walkach i często słychać jego podpowiedzi jedna z nich – ta z walki ze Stephensem – zaowocowała zresztą Kimurą.
Gamrot pewnie wygrał z Ludovitem Kleinem, a po pojedynku wskazał trzech potencjalnych rywali: Paddy’ego Pimbletta, Dana Hookera oraz Benoit Saint-Denisa. Niewykluczone, że z tym ostatnim Mateusz zmierzyłby się w main evencie paryskiej gali UFC.
To wydarzenie zapewne odbędzie się we wrześniu, gdyż zwykle wtedy najlepsza liga MMA odwiedza Francję. Polaka na całe szczęście wyszedł z walki bez większego uszczerbku na zdrowiu. Ba, pytany przez Artura Mazura, czy oberwał jakimś pamiętnym ciosem odparł:
– Które ciosy? Które ciosy? Ja nie pamiętam o ciosach żadnych, zero damage bro!