Wikłacz i Ruchała o sytuacji w American Top Team przed walką Rębeckiego z klubowym kolegą

Nowi zawodnicy UFC, Jakub Wikłacz i Robert Ruchała, opowiedzieli, jak wyglądają przygotowania do najbliższej walki Mateusza Rębeckiego. „Chińczyk” zmierzy się bowiem z… kolegą z maty.
Ruchała i Wikłacz przebywają w American Top Team, gdzie szlifują formę w oczekiwaniu na dyspozycje UFC. Panowie stosunkowo niedawno parafowali umowy z największą organizacją MMA na świecie i są gotów wskoczyć nawet na zastępstwo na ostatnią chwilę.
Robert i Jakub nie są jedynymi Polakami, którzy trenują w ATT. Na Florydzie do niedawna przebywała Klaudia Syguła, która wczoraj wygrała swoje starcie na gali UFC w Baku. Do pojedynku szykuje się tymczasem Mateusz Rębecki, który na początku sierpnia powróci do oktagonu.
Popularny „Rebeasti” znalazł się w dość skomplikowanej sytuacji. Jego oponentem będzie bowiem Chris Duncan, Szkot trenujący… w American Top Team.
Ruchała i Wikłacz o sytuacji w ATT
Byli mistrzowie KSW udzielili masy wywiadów po swoim ogłoszeniu. W jednym z nich Patryk Prokulski zahaczył właśnie o temat treningów w American Top Team. Jak wyglądają przygotowania do walk Rębeckiego i Duncana, którzy nie mają zamiaru zmieniać klubu?
– Śmieszna sytuacja jest w ogóle – przyznał Robert Ruchała. – Jak przyjechaliśmy, to na samym początku tak, Grant Dawson i chłopaki śmiali się. „Dawać, robić ścianę!”, żeby ich oddzielić. Ja tak patrzę, nie wiem o co chodzi, a Mati mi powiedział: „No, ja się biję z Duncanem”. To był pierwszy dzień, jak przyjechaliśmy…
– Śmieszna sytuacja. Trenują razem na macie, nawet chyba był trening, gdzie na głównej macie trenowali…
– Tak, co chwila taki trening jest – wtrącił się „Masa”. – My też zrobiliśmy sobie rundkę grapplingową z Duncanem, później gdzieś tam trenowaliśmy stójkowo… Ja gdzieś tam trenowałem z Mateuszem Rębeckim. Jest to dość nietypowa sytuacja.
– Niesamowite to jest ogólnie – odezwał się Ruchała. – No, ale gadają między sobą normalnie. Po prostu wiedzą, że muszą się bić, to jest praca. I tyle. Ale ogólnie energia jest dobra, nie ma czegoś takiego, że się muszą rozdzielać na sali.
Nie jest to oczywiście pierwsza tego typu sytuacja, także wśród reprezentantów ATT. Przed laty Mateusz Gamrot mierzył się z Armanem Tsarukyanem podczas, gdy obaj trenowali na Florydzie. Z czasem Ormianin opuścił jednak team.