Szef KSW krytycznie o narożniku Pudziana: „Ci ludzie w ogóle nie powinni się tam znaleźć”

Martin Lewandowski uważa, że Mariusz Pudzianowski zdecydowanie lepiej poradziłby sobie na XTB KSW 105, gdyby w narożniku miał odpowiednie osoby.
Były strongman sensacyjnie przegrał z debiutującym Eddie’m Hallem na ostatniej gali w Gliwicach. „Pudzian” już od niemalże 16 lat trenuje sporty walki, ale Brytyjczyk poradził sobie z nim w zaledwie 30 sekund. Polak nie padł po żadnym lucky punchu, a znalazł się w tarapatach na własne życzenie, po przestrzelonym cepie.
Szef KSW: Ci ludzie nie powinni się znaleźć w narożniku Pudzianowskiego
Na legendę polskich sportów walki po tym starciu spadły gromy. Fani zwracali głównie uwagę na to, o co zostało wspomniane powyżej. Mimo kolosalnej przewagi doświadczenia Pudzianowski nie potrafił poradzić sobie z debiutantem. Co gorsza, odklepał ciosy, co w środowisku MMA traktowane jest jako faux pas.
Martin Lewandowski w rozmowie z InTheCagePL zwrócił uwagę na jeszcze jeden bardzo istotny element. Mianowicie mowa tu o narożniku, w którym brakowało jednej głównej postaci, której „Pudzian” by słuchał, a która mogłaby zaważyć na przebiegu pojedynku.
– Nie było kogoś, komu Mariusz by zawierzył, by go poprowadził. Na pewno taką osobą był Piotrek Jeleniewski, na pewno taką osobą był, czy jest Arbi Shamaev, więc tego brakowało. Tu uważam, że to był karygodny błąd ze strony całego teamu „Pudziana” – ocenił Lewandowski, który zaraz dodał mocno: – przy całym szacunku do całego cornera, tam, ci ludzie, w ogóle nie powinni się znaleźć. W ogóle nie powinni się znaleźć. Pamiętajmy, że ten corner jeszcze potrafi po prostu wywalić zawodnika wielokrotnie w kosmos, że swoje emocje przerzuca.
– To jest sport indywidualny, ale tam walczą całe teamy. (…) Tam [u Pudzianowskiego], była po prostu zabawa. Niestety, „Pudzian” na takim poziomie nie powinien sobie na to pozwolić.
Szef KSW dodał, że niektórym wydaje się, że praca narożnika polega wyłącznie na pokrzykiwaniu do zawodnika i trzymaniu ręcznika. Tymczasem należy pamiętać, że często to właśnie osoby tam się znajdujące odgrywają główną rolę w walce. Niejednokrotnie widzieliśmy takie sytuacje w UFC (vide: walki o pas Pereiry z Adesanyą oraz Edwardsa z Usmanem), ale również i w Polsce. Daleko nie szukając, wystarczy spojrzeć na main event gali KSW 105, gdzie Dawid Pepłowski płomiennymi przemowami wykrzesał ostatki sił z Adriana Bartosińskiego.