Martin Lewandowski odniósł się w sprawie plotek wokół dywizji koguciej. Czy KSW faktycznie planuje zamknąć tę kategorię?
Szef KSW zareagował na zarzuty, które powstały niebawem po opublikowaniu wywiadu Wojsława Rysiewskiego dla TVP Sport. Dyrektor sportowy największej polskiej organizacji potwierdził, iż walka na XTB KSW 107 będzie ostatnią na obecnej umowie Sebastiana Przybysza.
Negocjacje trwają już od jakiegoś czasu, ale jak można zrozumieć komentarz Artura Ostaszewskiego na portalu X (dawniej Twitter), menedżer odebrał je jako „wypychanie mistrza” z KSW.
Również sam Sebastian Przybysz wylewał frustracje pisząc w siec: „Po dzisiejszej informacji o zmianie rywala na pojedynek, oraz całym przebiegu negocjacji mam tylko pytanie: o co Wam chodzi? Co wy do mnie macie?”.
Martin Lewandowski: To by była turbo głupota
Pojawiły się bowiem głosy, jakoby KSW chciało zniechęcić „Sebicia” do podpisania kontraktu, a w efekcie tego zamknąć dywizję kogucią. Pytanie o to w rozmowie z InTheCagePL otrzymał Martin Lewandowski.
– W ogóle nie wiem o co chodzi – odpowiedział skonsternowany szef KSW. – Wiem, że coś się wydarzyło w TVP Sport, jak był Woju u Prokulskiego… Nie no, negocjujemy. Ja w ogóle nie wiem skąd tam pan Ostaszewski wyciągnął jakieś takie daleko idące wnioski. Nic nie zamykamy, mamy ją fajnie zbudowaną.
Lewandowski podkreślił też, co padało z ust Wojsława Rysiewskiego:
– Potwierdzę słowa tutaj, od lat, zresztą prawdziwe… Sebastian Przybysz był i jest bardziej atrakcyjny, niż był – nie chcę, żeby ktoś tu źle odebrał – niż był Wikłacz. Po prostu był zawsze bardziej medialny, fajnie się sprzedający fanom. Bardziej responsywny na nasze działania.
– Przy takim mistrzu to by była turbo głupota, gdybyśmy mieli zamykać, mając dość przyzwoicie obsadzoną, tę dywizję – dodał współwłaściciel KSW.
Tym samym wydaje się, iż zawodnicy dywizji do 61,2 kg – jak i sam jej mistrz – mogą spać spokojnie. Czas jednak pokaże, czy Sebastian Przybysz kolejne, po czerwcowym, pojedynki będzie toczył pod szyldem KSW.
