Mistrz UFC w kategorii piórkowej opowiedział o tym, jak przechodził zakażenie koronawirusem. Walka mistrzowska, w której miał bronić pasa w starciu z Brianem Ortegą została odwołana, a tak naprawdę dopiero później rozpoczęły się poważne problemy ze zdrowiem mistrza.
Na tydzień przed walką z Ortegą, u Volkanovskiego i kilku członków jego teamu wykryto wirusa COVID-19. Mistrz został poddany kwarantannie w hotelu w Las Vegas, jednak na początku prócz bólu głowy i ogólnego osłabienia, objawy nie były mocno doskwierające. Dopiero w późniejszym etapie objawy narastały i doprowadziły do tego, że Volkanovski musiał przejść hospitalizację.
Początkowo czułem się nieswojo, ale później już wiedziałem, że coś jest nie tak. Zacząłem pluć flegmą z krwią, bolały mnie płuca. Zaniepokoiłem się. Zapytałem Jordana Sullivana z The Fight Dietitian co to może być, ale początkowo stwierdził, żebyśmy nie martwili się na zapas, bo to normalne, że wirus atakuje w jakimś stopniu płuca. Później zaczęły się bóle głowy i wystąpiła gorączka. Wtedy już wiedziałem, że muszę udać się na kontrolę lekarską.
Volkanovski udał się do szpitala, gdzie stwierdzono u niego zapalenie płuc wywołane Covid-19 i przepisano leki. Powiedziano też, że jeśli poziom tlenu spadnie poniżej 93, musi wrócić ponownie do szpitala. Niestety, zapalenie płuc się rozwijało, a poziom tlenu spadł poniżej dolnej granicy, przez co Volkanovski musiał być hospitalizowany.
To nie jest żart. Wiem, że są zdania za i zdania przeciw, ale pytaliście jakie były objawy, to wam powiedziałem. Następstwa koronawirusa są straszne. Objawy stały się naprawdę dokuczliwe i zrobiło się poważnie. Przeżyliśmy z teamem chwile grozy, bo naprawdę to jest nieprzewidywalne i nie można tego bagatelizować. Na szczęście już jesteśmy zdrowi i możemy wychodzić. Uważajcie na siebie, z tym nie ma żartów.
Volkanovski wraz z Brianem Ortegą będą trenerami w powracającym cyklu The Ultimate Fighter, którego produkcja ma rozpocząć się w najbliższych tygodniach.
Źródło: MMAjunkie.com