Omielańczuk podsumował walkę Denisa: „Słaby psychicznie. Kontuzję to on ma z głową. Ludzie z jego miasta mi pisali, że…”
Daniel Omielańczuk po raz pierwszy od gali High League 6 udzielił obszerniejszej wypowiedzi w sprawie Denisa Załęckiego.
Pomiędzy zawodnikami jest bardzo duży konflikt i mieli oni wyjaśnić wszystko w klatce. „Bad Boy” zapowiadał, że do pojedynku dojdzie na kolejnej edycji High League zaplanowanej na czerwiec. Niestety takie zestawienie musi jednak poczekać.
Omielańczuk mocno o Załęckim
18 marca Denis stoczył inny pojedynek. Zmierzył się z Pawłem Tyburskim i już w pierwszej odsłonie został zdyskwalifikowany, gdyż złamał zasady, kopiąc w boksie. Co ciekawe, sam wybrał taką formułę, gdyż nie chciał bić się w MMA czy kickboxingu ze względu na kontuzję.
W trakcie wyprowadzania jednego z kopnięć odnowił się jego uraz i zawodnik z Torunia padł na deski. Swoją postawą zawiódł wielu kibiców, gdyż to już druga taka sytuacja z rzędu. W kontuzje Załęckiego nie wierzy jednak Daniel Omielańczuk.
W ostatnim wywiadzie dla MyMMA tak odniósł się do całej sprawy:
– To musi być wyjaśnione, ja nie będę krzyczał jak on i wszystkich wyzywał. Fajnie by było rozwiązać to w klatce. Wiadomo, że on w MMA nie zawalczy, w kickboxingu chyba też nie, nie wiem w boksie? Albo w szachach, przecież w boksie też mu nie wyszło. Słaba bania.
– (…) Słaby psychicznie typ i udaje jeszcze kontuzje. Jeżeli rzeczywiście by ją miał, o której gada od roku, to by sobie zoperował. To nie jest kontuzja jak u mnie, że łatwiej wymienić to, co mam sprawne niż to, co mam popsuje. U mnie żadna operacja na tę chwilę nic nie pomoże.
– Jeżeli rzeczywiście byłaby, to by to zrobił dawno. Dwa nie chodziłby na drugi dzień, nie latałby. Słyszałem, że na drugi dzień potrafił biegać. Teraz po tej walce ludzie z jego miasta pisali, że widzieli, jak chodził normalnie, jakby nic nie było. Tam jest kontuzja wyłącznie głowy, ale ja mu na to nic nie pomogę.
Źródło: YouTube