UFC

Mistrz KSW pod wielkim wrażeniem Chimaeva. Opowiedział historię ze sparingu

Sebastian Przybysz otwarcie przyznaje, że Khamzat Chimaev to w jego mniemaniu najbardziej przerażający zawodnik MMA. Polak podzielił się historią, którą przeżył na własnej skórze, a która wzmocniła jego odczucia.

Popularny „Borz” to zdecydowanie jeden ze „straszaków” organizacji UFC. Niepokonany Czeczen ma perfekcyjny rekord 12-0, a na rozkładzie kilka mocnych nazwisk, jak Kamaru Usman, Gilbert Burns, czy Robert Whittaker.

„Chimaev to najbardziej przerażający zawodnik”

Khamzat Chimaev najprawdopodobniej jeszcze w tym roku przystąpi do pierwszego title shota w trakcie swej przygody z największą organizacją MMA na świecie. Nikt nie ma wątpliwości, że takowy należy mu się jak psu buda. Choć Czeczena imają się różne kontrowersje (patrz: znajomość z Kadyrowem), to stoją za nim wszelkie aspekty sportowe.

W ostatnim odcinku MMA Studio został poruszony temat „Wilka”, którego Sebastian Przybysz miał przyjemność oglądać na własne oczy. Mistrz KSW w kategorii koguciej przebywał swego czasu w tajskim klubie Bang Tao, gdzie Chimaev wywarł na nim ogromne wrażenie.

Widziałem jego sparingi. Widziałem, co robił. I w mojej ocenie jest to najbardziej przerażający zawodnik, jakiego widziałem na żywo. Naprawdę – mówił Sebastian. – To, co on tam wyczyniał z większością ludzi, to po prostu podchodziło pod g…ałt na macie, naprawdę. Po prostu tyrał każdego.

Przybysz przytoczył też historię z samej końcówki treningu. Wydarzenia z mat tajskiego klubu wywarły na nim jeszcze większe wrażenie:

Sprawdź!  "Poirier vs. McGregor 4 to za dużo dla Dustina" uważa komentator UFC!

Nie zapomnę jednego momentu. Kiedyś nawet o tym napisałem na Twitterze. Po jednym takim ciężkim treningu zapaśniczym wszyscy byli zwaleni. Chimaev tak samo. Po prostu końcówka treningu, 39 stopni. No wszyscy byli zajechani – opowiadał „Sebić”.

Mocne sparingi kończymy, biegniemy dookoła i podbiega do niego taki zapaśnik ze Stanów. Wysoki, czarny, ze 20-30 kilo cięższy od niego. I pyta go, czy chciałby jeszcze zrobić rundkę. On mówi, że, kurde, no dobra. Jakby poczuł, że tam jest jakieś wyzwanie. „Dobra, to zrobię z tobą”, ale widać było, że totalnie nie chce, bo jest zmęczony. Ten gość też robił trening, ale coś tam chyba odpuszczał, bo wyglądał naprawdę dosyć świeżo.

I teraz tak, małe takie short story do tego… Jak Chimaev gdzieś trenował, nie wiem, poszedł robić siłownię, to zawsze pilnował, żeby nikt go nie nagrywał. I nawet jak, nie wiem, robił wyciskanie na klatę i zobaczył, że ktoś bokiem nagrywa sobie relację telefonem, to podchodził do tej osoby i mówił, żeby to usunął.

I teraz tak. Doszło do tego sparingu po treningu. Zaczynają się tam łapać chłopaki i oczywiście co się dzieje? Mnóstwo ludzi dookoła, wszyscy telefony wyciągnęli. No to już Chimaev nie będzie każdemu z osobna mówić, tylko zaczął tak upokarzać tego gościa… Ja nie mogłem na to patrzeć. Popatrzyłem przez pierwszą minutę i odszedłem stamtąd, bo nie chciałem na to patrzeć. To był tak przykry widok…

Wziął dużo większego gościa w jego płaszczyźnie i przewracał go, mielił, poddawał. Jak ten klepał, to ten go puszczał i dalej go dojeżdżał. Przez 20 minut ciągiem po prostu wjeżdżał z nim w matę. Po prostu zmiażdżył typowi psychikę. Gość jest straszny. Jestem strasznie nakręcony, bo widząc to, co on robił na żywo? Dla mnie jest najgroźniejszym zawodnikiem, jakiego kiedykolwiek widziałem na żywo.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.