Michał Oleksiejczuk z nowym kontraktem w UFC: „Dużo zyskałem w ich oczach” [VIDEO]
Michał Oleksiejczuk przyznał, że brak kalkulacji przy ostatnich pojedynkach mocno mu się opłacił.
Były zawodnik organizacji FEN debiutował w oktagonie jeszcze w 2017 roku. Wówczas był zawodnikiem kategorii półciężkiej, w której to zanotował kilka mocnych zwycięstw, jak chociażby nokaut na niepokonanym wówczas Shamilu Gamzatovie.
Po przegranej z Dustinem Jacobym Michał Oleksiejczuk zmienił dywizję na średnią i zaliczył dwa nokauty w 1. rundzie. Niestety jednak bilans Polaka nie należy do najokazalszych – w ostatnich 7. pojedynkach zanotował 4 przegrane, z czego 3 w 2024 roku.
Michał Oleksiejczuk z nowym kontraktem w UFC
Warto jednak zaznaczyć, że „Husarz” dwa ostatnie starcia brał na zastępstwo. Z Kevinem Hollandem, choć walka trwała zaledwie 94 sekundy, Michał był blisko nokautu – skończył jednak poddany. Zgodziwszy się na pojedynek z jednookim Sharą Magomedovem Oleksiejczuk był skazywany na przegraną. Widać było braki tlenowe, niemniej Były podopieczny Mirosława Oknińskiego zaprezentował się z niezłej strony.
W rozmowie z Fansportu TV przy okazji ostatniej walki swojego brata Michał Oleksiejczuk przytaknął Michałowi Tuszyńskiemu w stwierdzeniu, że sporo ugrał w ostatnich 12. miesiącach. „Husarz” zdradził, że jego postawa zaprocentowała w postaci nowej umowy z UFC:
– Dużo zyskałem w oczach UFC, w oczach Micka Maynarda. Mam z nim świetny kontakt, bo uratowałem dwie walki. Te dwie walki były brane na dwa tygodnie przed. Zrobiłem po dwa sparingi do tych walk. Co by się nie działo, ja wychodzę z każdym. Zyskałem na pewno i w oczach Maynarda, w oczach fanów i dostałem nowy kontrakt bardzo dobry.
Oleksiejczuk dodał też, że niebawem uda się na treningi do „mocnego klubu”. Wyjaśnił też z jakimi problemami zdrowotnymi obecnie się zmaga oraz skomentował szanse swojego brata na dołączenie do UFC. Całość w powyższym materiale.