Maciej Kawulski: „Nigdy w KSW nie bił się żaden lamus. Mało tego, uważam, że każdy…”
Maciej Kawulski, który jest jednym z szefów organizacji KSW, gościł w podcaście Trójkąt Towarzyski, w którym poruszony został m.in. temat freaków.
Co ciekawe, Kawulski przyznał, że bez względu na federację szanuje każdego, kto wejdzie do klatki i stanie do walki, gdyż nie jest to takie proste. Dodał również, że w największej polskiej organizacji MMA nie walczył żaden fighter, którego można określić mianem „lamusa”.
– Nigdy w KSW nie bił się żaden lamus. Mało tego, uważam, że każdy, kto wchodzi do klatki, to nawet jeśli był, to przestaje być lamusem, bo trzeba umieć spojrzeć w oczy przeciwnikowi, a żeby to zrobić, trzeba mieć trochę jaj – stwierdził szef KSW.
– I nawet jak jesteś youtuberem, który najebany krzyczał do własnej matki przez ścianę, żeby podała mu wódkę i z tego jest popularny, a potem wchodzi do klatki, to ten moment, ta refleksja, ta decyzja w jego życiu w moich oczach sprawiła, że szanuję go bardziej, bo to nie jest proste. Naprawdę.
– Trzeba parę rzeczy w głowie przegryźć, żeby podjąć taką decyzję. Chyba że się robi to kompletnie nieświadomie, ktoś cię tam wkłada, wyjmuje i jesteś manipulowany. Ale myślę, że aż tak źle nie jest.
Ostatnio wiele mówi się o tym, że KSW może mieć problemy ze sprzedażą PPV za sprawą wielu organizacji freakowych, które przyciągają masę widzów. Kawulski zapewnia jednak, że sprzedaż PPV utrzymuje się na takim samym poziomie, a nawet nieco wzrasta.
– My jesteśmy constans. Nasza kategoria nie maleje. Powiedziałbym, że delikatnie rośnie w związku z rozwojem samego rynku PPV.
– Po pierwsze, ja nie buduję żadnej barykady. Nie polaryzuję społeczeństwa, lubię patrzeć na walki freaków. Traktuję to jako inną dyscyplinę, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Mam z tego taki sam fun, jak te dzieciaki, o ile tak samo, jak te dzieciaki znam ludzi, którzy się biją.
– Od zawsze tłumaczyłem ludziom, którym tłumaczyłem fenomen sportów walki, że emocji szukasz w rozpoznawalności i kontakcie, relacji z osobą, która się bije. Krótko mówiąc, jak na ulicy bije się dwóch gości, emocje małe, a jak bije się twój stary z twoją starą, to jesteś przejęty, bo znasz ich dobrze. Im lepiej znasz, tym bardziej się emocjonujesz. Koniec. Kropka.
– I teraz recepta na to, co oni robią, jest prosta. Biorą ludzi, którzy bić się nie potrafią, ale są bardzo popularni. Krótko mówiąc, wzięli to, co jest najważniejsze w tym sporcie, łamiąc wszelkie reguły i zasady. I chwała im za to, bo szanuję ludzi, którzy potrafią iść pod prąd.
Szef KSW zaznacza jednak, że w prawdziwym MMA gwiazdy pozostają gwiazdami przez wiele lat. Natomiast we freakach biją się obecnie popularne osoby, o których szybko się zapomina. Kawulski stwierdził, że na pierwszych galach walczyły osoby, które aktualnie nie są już popularne.
– I teraz pod tym kątem prawdziwy sport rzeczywiście przegrywa z tą taką rozrywką, która wydaje się być lepka. Ale co jest plusem wielkiego sportu? To, że jak już stworzysz bohatera takiego Mameda Khalidova, to taki bohater żyje 20 lat. Na YT bohaterowie żyją często dwa miesiące.
Źródło: Spotify
- Tomasz Narkun wróci do KSW? „Trochę biję się z myślami, bo…”
- Definitywny koniec? Okniński szczerze o współpracy z Ferrarim [VIDEO]
- Chuzhigaev z kolejną szpilą w Narkuna! Dojdzie do rewanżu w KSW?
- Najman okradziony przez gangsterów! „El Testosteron” mocno odpowiada
- Okniński wspomina 1. walkę MMA w Polsce. Zdradził kulisy! [VIDEO]