KSW

Bartosiński wprost po przegranej Pudzianowskiego: „Nie było chęci walki i ratowania”

Adrian Bartosiński nie gryzł się w język oceniając pojedynek Mariusza Pudzianowskiego z Eddie’m Hallem.

Popularny „Pudzian” powrócił do akcji po 22-miesięcznej przerwie i przegrał w zaledwie 30 sekund. Tyle bowiem potrzebowała debiutująca „Bestia” z Anglii na gali KSW 105, by uporać się z byłym strongmanem.

Jedna z lepszych walk – wypalił bez zastanowienia, choć ewidentnie trollując Bartosiński w Klatka po klatce będąc zapytanym o tę konfrontację. – O co mnie pytasz? Zaskoczenie? Kurczę… nie.

Bartosiński: To było nie do przeskoczenia

Mariusz Pudzianowski szybko zabrał głos w social mediach pisząc, iż „zapamroczyło” go po ciosach w tył głowy. Hall faktycznie trafił Polaka w potylicę kilkukrotnie, aczkolwiek po sygnale sędziego Tomasza Brondera zmienił kierunek uderzeń.

Niewątpliwie tych kilka uderzeń mogło odbić się na „Pudzianie”, niemniej wszyscy spodziewali się więcej po 16-letnim stażu w treningu. A już na pewno nie tego, że odklepie on uderzenia rywala w pozycji żółwia.

Może i Mariusz miał większe umiejętności, ale wiesz… Hall tam wyszedł się bić. A wiemy, że Mariusz ma tak, że jak coś nie idzie po jego myśli, to jest już wiesz… plan się sypie. Odklepał ciosy. Dla mnie „tak o”. Ciosów się nie klepie – ocenił surowo Bartosiński.

Sprawdź!  Znamy kursy na walkę Wrzosek vs Scheffel! Duży faworyt przed galą KSW 100

Jakby to się odbyło na dalszym etapie, że przyjąłeś tyle, że czujesz, że to było dużo. A tam było pięć ciosów, sześć? Wiesz o co chodzi? Nie było chęci walki i ratowania tego. I tak bym to spuentował.

Zdaniem mistrza wagi półśredniej KSW Mariusz Pudzianowski nie wyszedł odpowiednio przygotowany mentalnie do potyczki z Hallem.

– Jakby… nie jestem, no [zaskoczony]. Co tu będę mówić? Zaraz będą mówić, że hejtuję. Co było [przyczyną porażki]? Moim zdaniem tu – kontynuował Adrian sugerując „mental”, jak można odczytać wskazanie palcem głowy.

Bartosiński przyznał też, że niemałą rolę odegrały gabaryty „Bestii”. Przyznał, że nie spodziewał się, że w wadze ciężkiej 30 kilogramowa różnica będzie aż tak widoczna:

Zastanawiała mnie ta różnica gabarytu. Mówię: kurde, 30 kilo… Tak sobie mówię, „to jakbym ja ważył 90 i się p…zgał z chłopem 120 kilo”. Tak sobie pomyślałem, przecież jakby mnie kopnął, to by mi złamał dwie nogi na raz. Wiadomo, że w tej ciężkiej to nie jest ta różnica, ale… jak zobaczyłem w klatce – to była ta różnica 30 kilo. To było nie do przeskoczenia.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.