KSW

Bartosiński wraca do klinczowania? „Zrywam sobie bicepsy, a nic dostałem za to…”

Adrian Bartosiński humorystycznie zapowiedział, iż niebawem możemy spodziewać się powrotu „Klinczera” – czyli jego wersji, która specjalnie miła dla oka widza nie jest.

Popularny „Bartos” podczas KSW 105 powrócił do akcji po pierwszej przegranej w karierze, którą zapewnił mu Mamed Khalidov. Tym razem Adrian Bartosiński mierzył się w obronie pasa wagi półśredniej z Andrzejem Grzebykiem. Zwyciężył przez pewną, jednogłośną decyzję sędziów.

Wiktoria ta jest o tyle istotna, że reprezentant łódzkiego Octopusa znaczną większość czasu mierzył się nie tylko z rywalem, lecz także potężnym bólem. Bartosiński doznał urazu bicepsa, co mocno utrudniło mu poczynania. Ostatecznie jednak Adrian wygrał, a kilka dni później przeszedł operację.

Adrian Bartosiński: To ostatnia taka walka, jaką zrobiłem

Niedługo po gali Adrian Bartosiński odwiedził studio WP, gdzie powiedział Arturowi Mazurowi, iż rozmawiał z Maciejem Kawulskim i miał otrzymać specjalny bonus. Warto przy tym zaznaczyć, cokolwiek „ponad” wykluczał inny z właścicieli KSW, Martin Lewandowski. Po fenomenalnym widowisku, jakie mistrz wagi półśredniej stworzył do spółki z Grzebykiem inny czempion, Sebastian Przybysz, apelował o dziesięciokrotny bonus za walkę wieczoru.

Sprawdź!  KSW cały czas na celowniku Tańculi! "Zobaczycie. Pudzianowski jak zaczynał, miał..."

Na kanale Youtube Bartosińskiego pojawiło się kolejne nagranie, na którym główny bohater odpowiada na pytania widzów. Jeden z nich zapytał, jaki samochód na oku ma mistrz KSW…

Myślałem o X5, ale są generalnie bardzo drogie. Federacja dodatkowego bonusu mi nie dała… tak, tak moi kochani, to jest ostatnia taka walka, jaką zrobiłem. Następne są wszystkie klinczowane – powiedział i zapowiedział „Bartos”. – Ja sobie zrywam bicepsy, biję się na śmierć i życie z Grzebykiem, a mógłbym go pokonać do drugiej rundy, żebyście mieli main event dekady i dostałem nic za to.

Warto jednak zaznaczyć, iż Adrian Bartosiński uwielbia wręcz droczyć się z kibicami (i nie tylko), toteż można się spodziewać, że wcale w kolejnych pojedynkach nie zobaczymy „Klinczera”. Jeśli ktoś wyparł fakt, iż taka łatka przykleiła się do „Bartosa”, to wystarczy sobie przypomnieć pojedynek z Parnasse’em.

Dodatkowo dżentelmeni – a za takowego należy uznawać Bartosińskiego – o pieniądzach nie gadają. Toteż jaka jest stuprocentowa prawda, zapewne nigdy się nie dowiemy.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.