Murański skomentował przegraną z Natanem Marconiem: „To się samo komentuje…”

Jacek Murański zabrał głos po przegranej z Natanem Marconiem. Leciwy freak fighter w typowy dla siebie sposób wypunktował błędy, które powinny zaważyć na jego wygranej. Ma też rozwiązanie, by w przyszłości nie dochodziło do skandalicznych przegranych.
Walką wieczoru gali PRIME 12 było starcie Natana Marconia z Jackiem Murańskim. Choć po ostatnim gongu wydawało się, że „Stary Muran” zwyciężył pojedynek na zasadach Dirty Street Boxing (tym razem bez „bejbe”), to sędziowie orzekli inaczej.
„Kraken” wygrał niejednogłośną decyzją sędziów, co skomentował szef GROMDY:
– Powiem szczerze, że takiego wałka to dawno nie widziałem – przyznał w swoich social mediach zadziwiony Mariusz Grabowski. – Tym bardziej, że 56-letni chłop dawał radę z dwudziesto-paro latkiem. latego myślę, że… panowie, to zwycięstwo się należy „Muranowi”. I myślę, że jakby jej nie punktował, to i tak by wypunktował dla „Murana”.
Jacek Murański po przegranej z Natanem Marconiem
Nagranie Mariusza Grabowskiego na swoim profilu udostępnił też sam Murański. Freak fighter zauważył, że osoba o takim doświadczeniu w świecie boksu wie, co mówi:
– To się samo komentuje… Kto jak kto ale Szef najbardziej profesjonalnej Federacji boksu na gołe pięści, Pan Mariusz Grabowski, na boksie zna się jak mało kto w Polsce…
Następnie „Stary Muran” wypunktował, za co Marcoń powinien otrzymać ujemne punkty oraz, iż ostatnią rundę przegrał z kretesem.
– Typ ucieka non stop od 2. rundy (pod koniec 2. rundy sędzia ringowy ostro go ostrzegał, cytując: „Natan nie uciekaj bo będzie ostrzeżenie”. Tylko gong go uratował przed odjęciem punktu za jawne unikanie walki). W trzeciej rundzie mój przeciwnik wciąż tylko ucieka nie zadaje żadnych znaczących ciosów, samemu przyjmując takich kilkanaście.
– Oto mamy gotowy przepis jak można wygrać ewidentnie przegraną walkę… – nie ukrywał rozgoryczenia Murański, który wyciągnął też lekcje z walki z Natanem. – No cóż, wniosek jest jeden. NA PRZYSZŁOŚĆ NIE MOGĘ NICZEGO ZOSTAWIAĆ W RĘKACH SĘDZIOWSKICH…
Jak Jacek Murański chciałby to osiągnąć? Otóż leciwy freak fighter zaznaczył, że na dystansie 3×3 minuty nikt nie jest w stanie go znokautować. „Stary Muran” chciałby zatem, aby po tym doszło do czwartej rundy, ale bez limitu czasowego.
– Tylko no limit, do całkowitego odcięcia. Mam tlen. Mam zasadę ani kroku wstecz… Tylko walk w no limit, czyli dwóch wchodzi, ale jednego po walce wynoszą – napisał w obszernym poście na swoim Instagramie.