UFC

Wpadka konferansjera na UFC 301! „Mam nadzieję, że go to nie zabolało” [WIDEO]

Do bardzo nietypowej sytuacji doszło podczas UFC 301. Konferansjer organizacji Bruce Buffer pomylił się przy wyczytywaniu wyniku jednej z walki. Anthony Smith wypowiedział się w tej sprawie na konferencji prasowej.

Ku zaskoczeniu wielu Anthony Smith uporał się podczas UFC 301 z niepokonanym Vitorem Petrino. Brazylijczyk typowany był na zwycięzcę starcia, które zagwarantowałoby mu wejście do top 15 rankingu kategorii półciężkiej. Tymczasem to „Lionheart” wygrał, poddając oponenta gilotyną w 1. rundzie.

Po pojedynku doszło do niecodziennej wpadki, której autorem był Bruce Buffer. „Voice of the Octagon” pomylił się przy odczytywaniu werrdyktu:

– Panie i panowie, sędzia zakończył pojedynek w drugiej minucie pierwszej rundy. Zwycięzcą, przez poddanie duszeniem gilotyną… wciąż niepokonany, Vitor…! Przepraszam, Anthony „Lionheart” Smith!

Zwycięzca pojedynku ze śmiechem zareagował na pomyłkę Buffera. Szerzej skomentował ją podczas konferencji prasowej. Smith przyznał, że przyjaźni się z konferansjerem i wie, jak ten profesjonalnie podchodzi do swojej pracy.

– Naprawdę mi go szkoda. Wiem jak poważnie podchodzi i jak bardzo kocha swoją pracę. Jest prawdziwym zawodowcem. Jest dla siebie naprawdę surowy… Przyjaźnimy się z Brucem, często razem pracujemy. Traktuje swoją pracę bardzo poważnie. Bierze to sobie do serca, wkłada w nią całe swoje serce i duszę.

„Lionheart” wie, że wpadki i omyłki są rzeczą ludzką, a „Głos Oktagonu” bardzo bierze do siebie każdy błąd. Smith nie ma niczego złe Bufferowi i ma nadzieję, że ten szybko zapomni o swojej wpadce:

Sprawdź!  Jan Błachowicz pewny siebie przed walką z Gloverem Teixeirą! "Wysłanie go na emeryturę? To będzie zaszczyt. Sorry Glover. Muszę cię znokautować."

Szkoda mi go, bo jak go znam, to pewnie wziął to mocno do siebie. Mam nadzieję że uda nam się pogadać po gali. Nie mam z tym [błędem Buffera] żadnego problemu – ludzie popełniają błędy. To nic wielkiego. Mam tylko nadzieję że aż tak bardzo jego samego to nie zabolało.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.