Superwalka Jona Jonesa z Francisem Ngannou jest możliwa? Chęć organizacji tego starcia wyraził Jego Ekscelencja Turki Alalshikh. Niestety, na drodze staje nie kto inny, jak Dana White.
Przed kilkoma tygodniami byliśmy świadkami kolejnego występu „Bonesa”, który przystąpił wreszcie do obrony pasa wagi ciężkiej UFC. Amerykanin z łatwością uporał się ze Stipe Miocicem, którego znokautował w 3. rundzie.
Teraz wszyscy kibice największej organizacji MMA na świecie spodziewają się, że w kolejnej obronie Jon Jones zmierzy się z Tomem Aspinallem. Sam champion unika tego tematu, czym oczywiście nie zyskuje w oczach fanów.
W ostatnim czasie „Bones” odniósł się do szpilek wbijanych mu przez fanów, na co odpowiedział Francis Ngannou. Kameruńczyk swego czasu miał żądać potężnych kwot za starcie z Jonem Jonesem. Ostatecznie, gdy Amerykanin zadebiutował wreszcie w królewskiej kategorii wagowej, „The Predeator” był już poza UFC.
Dana White torpeduje pomysł walki Jonesa z Ngannou
Francis Ngannou podpisał umowę z PFL, która zgodziła się, by ten toczył zarówno walki w boksie, jak i MMA. Kameruńczyk niedawno sięgnął po mistrzostwo organizacji błyskawicznie nokautując Renana Ferreirę.
„The Predator” we wspominanym poście na social mediach nawoływał do Jonesa o „jedyną słuszną walkę do zrobienia”. Tą naturalnie miałby być pojedynek z nim samym. Temat podchwycił słynny arabski promotor, Jego Ekscelencja Turki Alalshikh.
– Zawsze odpowiadam, że mam na myśli największe walki, które są do zrobienia. Tak samo jest z Francisem. Tak, chcę mu zorganizować pojedynek z Jonem Jonesem. Musimy wysłać Danę White’a na księżyc! – powiedział Arielowi Helwaniemu minister ds. rozrywki monarchii.
Temat szybko został podchwycone przez branżowe media. Na Instagramie pojawiły się posty z cytatem Turkiego Alalshikha, a jeden z takowych skomentował sam Dana White. Szef UFC natychmiastowo storpedował pomysł:
– Absolutnie WYKLUCZONE – napisał szef UFC, który też dodał, jaka będzie kolejna walka „Bonesa”. – Jon vs. Tom.