Były mistrz UFC odpowiedział Jonesowi! Nawołuje o „właściwą walkę”
Jon Jones wciąż nie potwierdził, że zmierzy się z Tomem Aspinallem. Amerykanin dalej toczy grę z fanami, w którą postanowił wmieszać się jego niedoszły oponent.
Popularny „Bones” to bezsprzecznie jeden z najlepszych fighterów MMA w historii tego sportu. Niektórzy, jak Dana White, ukrócają wszelkie dyskusje i stawiają go na absolutnie pierwszej pozycji. O ile obrońcom Jonesa nie pomaga w debacie o tym jego aktywność, czy raczej jej brak, o tyle Jon w ostatnich pojedynkach wyglądał fantastycznie.
Debiutując w wadze ciężkiej bardzo szybko poddał Ciryla Gane. Później zaś, po wymuszonej kontuzją kilkunastomiesięcznej przerwie, znokautował legendę królewskiej kategorii wagowej, Stipe Miocica. Szkopuł jednak w tym, że Francuz wcześniej został rozbity przez Francisa Ngannou i magikiem w parterze nie jest, a były mistrz z Ohio nie walczył od niemal 4 lat.
Ngannou nawołuje o „jedną, właściwą walkę”
Naturalnym kolejny przeciwnikiem Jona Jonesa wydaje się być tymczasowy mistrz dywizji, Tom Aspinall. Amerykanin jednak skutecznie unika tego tematu, przez co fani nazywają go „kaczką unikaczką” (z ang. duck – unikać). „Bones” częściej wspomina o superfightcie z Alexem Pereirą, niż unifikacji tytułu z młodszym Anglikiem.
– Szaleństwo, że bycie nazywanym „kaczką unikaczką” opłaca się bardziej, niż większość z was, internetowych kozaków, zarobi przez całe życie. Dwie walki stoczone w przeciągu czterech lat i być nazywanym jednym z największych nazwisk w tym sporcie? To nie chowanie się przed wyzwaniami, to się nazywa wygrywanie. Boże błogosławieństwa różnie działają, bądźcie sobie wściekli – napisał Jones na platformie X (Twitter).
Na jego słowa zdecydował się odpowiedzieć Francis Ngannou. „The Predator” był przymierzany do pojedynku z Jonesem, gdy ten szykował się do debiutu w wadze ciężkiej. Nim jednak Jon wrócił do oktagonu, Kameruńczyk rozstał się z UFC po niemałej burzy.
– Błogosławieństwa sprawiają, że hejterzy czują się niekomfortowo, ale nie mają na to żadnego wpływu. Jest tylko jedna walka, jedna właściwa walka, która pomnoży twe błogosławieństwa – napisał Kameruńczyk, dodając jednoznaczny hashtag #NgannouVSJones.
Najważniejsze postaci w PFL, obecnej organizacji Ngannou, wyrażały chęć na doprowadzenie do pojedynku Francisa z Jonem Jonesem. Na taką kolaborację nie ma jednak co liczyć. Dana White zawsze ostro wypowiada się o konkurencji, nie przepada za samym „Drapieżnikiem” i nie chce się dzielić tortem… Nie mówiąc o tym, że Jon Jones po prostu najlepszym fighterem w historii jest.
Blessings make haters uncomfortable, but they can't change it.
— Francis Ngannou (@francis_ngannou) November 30, 2024
There's only one fight, the right fight that will multiply your blessings.#NgannouVSJones https://t.co/7HhNDM4OD6