MMAUFC

(VIDEO) Były pretendent do pasa UFC znokautowany PIĄTY RAZ z rzędu! Totalny upadek kariery!

Wiele osób na pewno o nim już zapomniało. 42-letni Brazylijczyk i były pretendent do pasa mistrzowskiego wagi ciężkiej UFC Antonio „Big Foot” Silva wciąż jednak walczy… choć bardziej pasuje określenie „zbiera łomot”.

Antonio „Big Foot” Silva nie jest no-name’em jeśli chodzi o MMA. Zadebiutował jeszcze w 2005 roku, a jego największe osiągnięcia to mistrzostwo królewskiej kategorii wagowej EliteXC (był pierwszym i ostatnim championem zarazem), mistrzostwo Cage Rage, czy Cage Warriors w dywizji Super Heavyweight.

Popularny „Big Foot” nigdy nie sięgnął za to po złoto w największych federacjach MMA – UFC oraz Strikeforce. W organizacji, której prezydentem jest Dana White, Silva otrzymał title shota po dwóch imponujących skończeniach na Travisie Brownie oraz Alistaru Overeemie. Cain Velasquez rozbił go w 1 minutę i 21 sekund. W Strikeforce dotarł do półfinału Grad Prix, gdzie przegrał przez KO z Danielem Cormierem.

Od lat Brazylijczyk pracuje raczej na zmazanie dobrej pamięci na swój temat. Od wspomnianej porażki z Velasquezem w 2013 roku „Big Foot” zwyciężył TYLKO RAZ. Po zaprzepaszczonej szansie na pas mistrzowski wagi ciężkiej Silva zaliczył rekord 1-11-1, a oprócz MMA mierzył się tak w kickboxingu, jak i w walkach na gołe pięści.

Sprawdź!  Jan Błachowicz skrytykował byłego rywala! "Przecież to on płakał po walce"

Ostatnia taka sytuacja miała miejsce przed kilkoma dniami. Na gali MMA Series 53 w Rosji mierzył się z miejscowym zawodnikiem, Olegiem Popovem. W pierwszej rundzie Brazylijczyk wyprowadził łącznie 7 uderzeń, z czego tylko 3 były celne. Dla porównania – Rosjanin wyprowadził łącznie 72. ciosy i w sporej większości celne!

Koniec końców „Big Foot” padł po brutalnym lewym sierpie w 15. sekundzie drugiej odsłony. Była to jego 7. porażka z rzędu, a jakby tego było mało, każdy z 5. ostatnich rywali kończył go przez nokaut. Jego rekord w MMA wynosi 19-14-1.

Źródło: Twitter

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.