UFC

UFC zirytowało Islama Makhacheva? „Wyślijcie kontrakt i przestańcie grać w gierki”

Od gali UFC 280, która miała miejsce w Abu Zabi minęły zaledwie dwa tygodnie, a nowy mistrz kategorii lekkiej już chce mieć zaklepaną datę pierwszej obrony. Islam Makhachev postanowił pogonić swoich pracodawców do działania!

Na gali UFC 280, która miała miejsce 22 października poznaliśmy nowego mistrza kategorii lekkiej. W main evencie gali spotkali się Islam Makhachev oraz ostatni zawodnik, który dzierżył ten tytuł – Charles Oliveira.

Protegowany Khabiba Nurmagomedova był zdecydowanym faworytem przed wejściem do oktagonu. Dagestańczyk mógł czuć się jak u siebie, bo cała Etihad Arena głośno go wspierała. Po „Do Bronksie” było widać, że wpływa to na niego negatywnie, ale Brazylijczyk przyzwyczaił już wszystkich do walki z przeciwnościami losu. Na UFC 280 był jednak bez szans i przegrał przez duszenie już w 2. odsłonie.

Niemal natychmiast poznaliśmy też odpowiedź na pytanie „Kto następny?” po tym, jak Makhachev wyzwał króla kategorii piórkowej, Alexandra Volkanovskiego. Australijczyk nie ukrywał swoich ambicji sięgnięcia po drugi pas i oczywiście przyjął wyzwanie.

Sprawdź!  (VIDEO) POWRÓCIŁ! Jan Błachowicz wygrywa przez kontuzję Rakicia!

W kwestii potencjalnej daty najwięcej mówiło się o lutym przyszłego roku. Na ten czas planowana jest gala UFC 284 w Australii. Volkanovskiemu chyba bardzo się spieszy do rozpoczęcia przygotowań, bo już 4 listopada napisał na Twitterze:

Czy jesteś człowiekiem dotrzymującym słowa, Islamie Makhachevie? Zróbmy to! #UFC284

Podpiszę papier tak szybko, jak zostanie mi wręczony, nie martw się, podpiszę kontrakt. Póki co ciesz się z fotela lidera rankingu P4P – odpisał mu Dagestańczyk.

Niecierpliwość Alexandra „Wielkiego” udzieliła się chyba Islamowi. Już następnego dnia mistrz kategorii lekkiej zamieścił wpis, w którym jasno nakreślił wyraził niezadowolenie z opieszałości władz federacji.

Nie wiem, czego chce UFC. Australia w lutym, Vegas w marcu, naprawdę nie robi mi to różnicy, wyślijcie mi lokację i nazwisko rywala, nigdy sam ich sobie nie wybieram. Po prostu wyślijcie kontrakt i przestańcie grać w te gierki.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.