Tyron Woodley dopiął ostatecznie swego i spotka się z Jake’iem Paulem w rewanżu! Co więcej, były mistrz UFC złożył także za pośrednictwem mediów społecznościowych obietnicę!
Tyron Woodley tuż po porażce w walce z Jake’iem Paulem obiecał, że zrobi wszystko by ponownie spotkać się w ringu z YouTuberem, który wygrał niejednogłośną decyzją. Wystarczyć miał tatuaż z napisem I love Jake Paul, który „The Chosen One” wykonał na środkowym palcu. To jednak wywołało reakcję zgoła inną, niż były mistrz UFC w kategorii półśredniej by chciał.
Choć „The Problem Child” twierdził, że Woodley był jego najtrudniejszym sprawdzianem w karierze, na drodze do ewentualnego rewanżu stanęły negocjacje do walki z Tommym Furym. Paul stwierdził jednak, że „T-Wood” miał już swoją szansę. Były król kategorii półśredniej UFC zapowiadał też, że zapomniał o dawnym rywalu, jednak podjął rękawicę na niewiele ponad 10 dni przed 18 grudnia, gdy z karty walk wypadł Tommy Fury. Zawodnik udostępnił swoją wypowiedź za pośrednictwem stories na Instagramie:
– Muszę wam powiedzieć, że jaram się tą walką. Chcę wam też powiedzieć, że coś mi to podpowiadało – jakoś na przełomie września i października powiedziałem mojemu trenerowi: „Mój duch nie może usiedzieć w spokoju. Walka, którą powinni zrobić to ja i Jake. To starcie z Tommym Furym nie ma k*rwa żadnego sensu. Kogo to, k*rwa, obchodzi? Nikogo.
– Powiedziałem to trenerowi i stwierdziłem, że musimy uważać. Powiedziałem swojemu szkoleniowcowi od boksu i od kondycji: „Ta walka się nie wydarzy. Ćwiczmy tak, jakby szykował się do tej pier*olonej walki.”
Tyron Woodley składa obietnicę!
Nie ma co ukrywać, że Tyron Woodley jest do tyłu w stosunku do rywala z 18 grudnia. Jake Paul trenuje już od wielu tygodni, gdyż pojedynek z Furym ogłoszony został jeszcze w październiku. Niemniej jednak „T-Wood” twierdzi, że do ringu wejdzie jako gotowy i wygłodniały wojownik:
– Jedno wiem na pewno. Mój duch nigdy się k*rwa nie myli. Moja intuicja dobrze mi podpowiedziała i dostałem całkiem zabawny telefon, bo czasem dzwonią i myślą, że się spasłeś. Myślą, że jesteś gruby i ociekasz tłuszczem i nie jesteś gotowy. Ja byłem gotowy i jestem wdzięczny.
„The Chosen One” po pierwszym starciu zebrał sporo krytyki za bycie zbyt agresywnym. Tym razem jednak pewny siebie Tyron Woodley postanowił złożyć obietnicę nie pozostawienia złudzeń co do wyniku końcowego:
– Bez dwóch zdań, żadnych kontrowersji, żadnego pier*olenia, żadnych przekrętów i błazenady. Idzie. K*rwa. Spać. Obiecuję wam to.
Źródło: Instagram, YouTube