Krzysztof Zimnoch w ostatnim wywiadzie wypowiedział się na temat Artura Szpilki. Cały czas jest zainteresowany wyjaśnieniem głośnego konfliktu.
Pomiędzy pięściarzami od dawna jest bardzo dużo złej krwi. Przez lata mówiło się o potencjalnym pojedynku, jednak ten nigdy się nie odbył. Teraz „Szpila” jest zawodnikiem MMA i jeśli miałoby dojść do walki to z całą pewnością nie w ringu, a w klatce.
W ostatnim wywiadzie dla TVreklama Zimnoch przyznał, że Szpilka to jedyny przeciwnik, który mógłby zmotywować go do treningów i powrotu do walk. Co ciekawe, zdradził że prowadził rozmowy z Martinem Lewandowskim, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło, ze względu na ofertę, która nie spełniła jego oczekiwań.
– Jak kiedyś będę walczył, to tylko z nim. Nikt inny mnie nie zmotywuje. Zresztą kiedyś prowadziłem rozmowy z włodarzami KSW z Martinem Lewandowskim w sprawie walki z Arturem Szpilką, ale no nie dogadaliśmy się. Zawalczyłbym za rozsądną kwotę. Padła kwota z dolnej półki, dlatego nie wyszedłem z nim do klatki.
Powrócił również od jedynej freakowej walki Szpilki. Stwierdził, że gdyby nie kontuzja Załęckiego, to ten znokautowałby byłego pięściarza:
– Gdyby Denisowi nie trzasnęło kolano, to Szpilka na sto procent przegrałby przed czasem. Szpilka sam jest dosyć szybkim zawodnikiem i nie lubi bardziej dynamicznych od siebie. Tutaj brakowało tak naprawdę kilku akcji, kilku ciosów i Szpilka pewnie by leżał.